Najbardziej zadłużony szpital w Polsce, szpital wojewódzki w Gorzowie Wielkopolskim, przez lata nie spłacał drobnych zobowiązań. Wszystkie te niewielkie kwoty złożyły się na bajońską sumę ponad 300 milionów złotych długów. Podobne problemy mają inne placówki.

Krzysztof Cichowlas, od miesiąca rzecznik gorzowskiego szpitala w szufladach swoich poprzedników znalazł mnóstwo tytułów egzekucyjnych na drobne kwoty. Rzecznik nie kryje zdenerwowania: Tytuły egzekucyjne na 600 złotych. Ja nie wiem to jest głupota, bezczelność wręcz, totalna ignorancja? Ten wierzyciel dalej funkcjonuje na liście u komornika i przysparza kolejnych problemów.

Szpital wojewódzki jest największy w regionie. Ma trzy siedziby, ponieważ powstał z połączenia trzech szpitali, ale przy takich długach nigdy nie było pieniędzy na przeniesienie oddziałów w jedno miejsce. Także zatrudnienie można by pewnie ograniczyć, tylko skąd wziąć pieniądze na odprawy? Bieżące działania szpitala generują niemałe koszty, które i tak wydają się małe wobec kosztów jakie niesie zadłużenie placówki.

Kwota zadłużenia rosła, rośnie i będzie rosła jeżeli nowi menadżerowie nie przetną tej spirali. Kontakty z tymi wierzycielami, uzgadnianie, negocjacje – to wszystko dzieje się w tej chwili, ale udobruchać prawie pół tysiąca firm nie będzie łatwo. Błędy i zaniechania w przeszłości zadecydują więc o przyszłości. Jeżeli akcja reanimacji szpitala się nie uda, to będzie on musiał lada dzień ogłosić bankructwo. Jeżeli się uda, to i tak szpital czeka rehabilitacja w języku ekonomi nazywana restrukturyzacją.

Krakowski szpital poradził sobie z problemami

Znacznie lepiej wygląda sytuacja w krakowskim szpitalu dziecięcym w Prokocimiu. Szpital także borykał się z problemami finansowymi. Teraz długu już nie przybywa a wręcz przeciwnie. Udało się zredukować zadłużenie z 40 do 10 milionów złotych.

To była trudna operacja. Zaczęto od redukcji zatrudnienia. Później zlikwidowane zostały niewykorzystane łóżka. Połączono także oddziały, żeby nie dublować stanowisk. To są bardzo trudne działania, często bardzo bolesne, zmuszające do wielu wyrzeczeń. Ta reorganizacja jest jednak konieczna, tak aby funkcjonowanie szpitala mogło przebiegać bez zakłóceń - mówi Marcin Mikos ze szpitala dziecięcego w Prokocimiu. Dodaje też, że cały czas spłacano długi wobec dostawców, po to aby nie nakręcać spirali zadłużenia.