Przepełnione sale, niedostosowane ławki, źle działające świetlice, toalety bez papieru - to tylko kilka zarzutów do szkoły XXI wieku w Polsce. Ich całą listę przytoczył w Sejmie Tomasz Elbanowski, jeden z pomysłodawców referendum ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Posłowie debatują nad jego przeprowadzeniem. Pod obywatelskim wnioskiem ws. referendum zebrano blisko 950 tys. podpisów. Na sali posiedzeń jest jednak zaledwie około 80 posłów.

Argumenty przytoczone przez Elbanowskiego składają się kompromitujący obraz polskich szkół - z podaniem miejscowości i numerów placówek. Członek Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców podał między innymi przykład 160 uczniów, które przebywają w jednej małej świetlicy w Józefosławiu, opowiadał o zakazie wstępu do stołówki dla maluchów, dzieciach podróżujących do szkoły razem z więźniami w gminie Kodeń na Podlasiu.

Pokrzykujący z początku nieliczni posłowie stopniowo milkli pod naporem tych obrazów.

"Nowy program nauczania uczyni dzieci analfabetami"

Elbanowski skrytykował towarzyszący reformie nowy program nauczania. MEN, wprowadzając nowy program nauczania, uczyni nasze dzieci analfabetami - podkreślił w swoim wystąpieniu Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. Podstawa programowa jest fatalna. To opinia nie tylko nas, rodziców, ale przede wszystkim ekspertów, którzy znają tę podstawę programową, a także poprzednią, do której chcielibyśmy wrócić, co jest postulatem z naszego wniosku o referendum - mówił. Jak ocenił, nowy program nauczania powoduje, że dzieci w pierwszej klasie muszą się uczyć rzeczy, które przerastają ich możliwości.

Wśród najpoważniejszych problemów polskiego systemu edukacji Elbanowski wymienił także gimnazja, które - jego zdaniem - powinny zostać zlikwidowane. Gimnazja są już ugruntowane w systemie edukacji i będzie to trudne do zmiany, ale może warto podjąć ten wysiłek. W powszechnym odbiorze gimnazja są miejscem, gdzie dzieci nie uczą się niczego dobrego, tylko są deprawowane - przekonywał. Zastrzegł przy tym, że ewentualna likwidacja gimnazjów nie może być zmianą gwałtowną.

Przypomniał też, że obecne spory dotyczące polskiej edukacji dotyczą jakości edukacji w szkołach ponadgimnazjalnych. Licea przestają być ogólnokształcące. Najgłośniejszy problem dotyczył ograniczenia kursu historii i dlatego ten problem też został ujęty w naszym wniosku o referendum. Ale dotyczy to również innych przedmiotów. Nasze dzieci będą analfabetami, bo nie mają już możliwości mieć normalnego kursu fizyki, geografii, biologii - mówił Elbanowski.

Szumilas: Nie ratujmy dzieci przed edukacją

W debacie uczestniczy minister edukacji Krystyna Szumilas. Dajmy dzieciom szansę na rozwój, nie ratujmy dzieci przed edukacją - apelowała. Według Szumilas, dotychczasowe reformy podniosły poziom edukacji i umiejętności uczniów.

Minister edukacji przypomniała, że pytania, jakie chcą zadać autorzy wniosku o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum dotyczą całego systemu edukacji - od przedszkoli przez szkoły podstawowe i gimnazja, po szkoły ponadgimnazjalne. Dlatego - jak zaznaczyła - warto przy okazji debaty nad wnioskiem przyjrzeć się zmianom, jakie zaszły w polskim systemie edukacji w ciągu ostatnich 20 lat i zastanowić się nad skutkami, jakie przyniosą proponowane zmiany.

Mówiąc o wniosku, zwróciła uwagę, że referendum oznacza "wprowadzenie niepokoju do systemu edukacji, niepewność nauczycieli, uczniów co do ich przyszłości".  

Przypomniała, że reforma edukacji była jedną z pierwszych reform wprowadzonych po zmianie systemu w naszym kraju. Wtedy m.in. system edukacji został zdecentralizowany i odpowiedzialność za organizację szkół spadła na samorządy, to one tworzą je i prowadzą dla dzieci mieszkający na swoim terenie. Następna reforma wprowadziła 6-letnie szkoły podstawowe, 3-letnie gimnazja i 3-letnie szkoły ponadpodstawowe. Jak podkreśliła minister, celem jej było podniesienie szans edukacyjnych dzieci, zwłaszcza ze środowisk wiejskich i z małych miejscowości.

Warto uświadomić sobie co osiągnięto od tego czasu - zaznaczyła Szumilas. Przypomniała, że gdy w 2000 r. Polska po raz pierwszy uczestniczyła w badaniu krajów OECD dotyczącym umiejętności 15-latków (PISA), wyniki polskich uczniów były poniżej średniej, w kolejnych edycjach wyniki polskich uczniów były już powyżej średniej.

Przekonywała, że Polska jest postrzegana jako "kraj sukcesu edukacyjnego". Zdejmijcie okulary polityczne - zaapelowała do posłów opozycji.

Minister edukacji przypomniała, że jedno z pytań, jakie mają być zadane w referendum dotyczy edukacji przedszkolnej dzieci pięcioletnich. Przytoczyła dane dotyczące dzieci sześcioletnich w 2007 r. i w 2012 r.  Jak mówiła, w 2007 r. wśród dzieci 6-letnich prawie połowa nie chodziła wcześniej do przedszkola, tymczasem w 2012 r. 46 proc. sześciolatków chodziło do przedszkoli od trzeciego roku życia. Największy skok cywilizacyjny nastąpił na wsi i małych miejscowościach, bo tam wcześniej przedszkoli nie było - powiedziała.

Według Szumilas, ewentualne zniesienie obowiązku przedszkolnego dla dzieci 5-letnich oznacza, że część z nich nie będzie do przedszkoli chodzić. Czy to referendum pomoże nam w upowszechnieniu edukacji przedszkolnej, czy nam przeszkodzi? - pytała. Przypomniała, że zdaniem ekspertów im dziecko wcześniej rozpocznie edukacje, tym ma większą szansę na sukces. Dlaczego nasze dzieci nie mogą z tego przywileju skorzystać? - pytała.

Kto popiera referendum?

Autorzy wniosku o przeprowadzenie referendum, wywodzący się z ruchu "Ratuj maluchy!", chcą by obywatele odpowiedzieli na pięć pytań:

1. Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?

2. Czy jesteś za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków?

3. Czy jesteś za przywróceniem w liceach ogólnokształcących pełnego kursu historii oraz innych przedmiotów?

4. Czy jesteś za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej?

5. Czy jesteś za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli?

Stowarzyszenie, które przekonuje, że szkoły w Polsce nie są przygotowane na obniżenie wieku szkolnego, eksponuje głównie pierwsze pytanie dotyczące sześciolatków.

Pomysł referendum poparła cała opozycja: PiS, Solidarna Polska, SLD i Twój Ruch. W mediach pojawiały się informacje, że także niektórzy posłowie koalicji PO-PSL rozważają poparcie wniosku o referendum. Głosowanie nad wnioskiem - za dwa tygodnie na następnym posiedzeniu Sejmu.

Obowiązkiem szkolnym objęto na razie sześciolatki z pierwszej połowy 2008 roku

Obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich został wprowadzony ustawą w 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r., natomiast w latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice. Sejm, chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata, do 1 września 2014 r.

W sierpniu tego roku Sejm zdecydował, że w 2014 r. obowiązkiem szkolnym objęte zostaną tylko sześciolatki z pierwszej połowy 2008 r. Pozostałe dzieci z tego rocznika rozpoczną naukę w 2015 r.

Uchwałę w sprawie referendum ogólnokrajowego Sejm podejmuje większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W marcu ubiegłego roku Sejm odrzucił wniosek NSZZ "Solidarność" o przeprowadzenie referendum w sprawie wieku emerytalnego, pod którym podpisy złożyło ponad 2 miliony osób.

(mal)