Tylko cztery akty oskarżenia skierowały do sądów po 1 lipca - czyli zmianie przepisów postępowania karnego - prokuratury w Gdańsku i Gdyni. W całym okręgu gdańskim - obejmującym łącznie 14 prokuratur rejonowych - do 20 lipca do sądów nie trafił żaden taki akt. Dla porównania w lipcu ubiegłego roku skierowano ich tam ponad 800. Sprawdzamy, jak w praktyce działa nowa procedura karna.

Wstępne statystyki z Trójmiasta dotyczące aktów mogą szokować. W Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku jednak uspakajają i podkreślają, że statystyk z lipca 2014 i lipca 2015 nie można porównywać w prosty sposób, bo powodów ogromnej różnicy jest kilka - po pierwsze teraz statystki nie uwzględniają tych śledztw, w których sprawcy zgodzili się na dobrowolne poddanie się karze. Już nie kończy się ono ich aktem oskarżenia.

Po drugie, jeszcze w czerwcu, na starych zasadach, błyskawicznie zamykano śledztwa, które gdyby nie zmiana przepisów, czekałyby na swój finał do kolejnego miesiąca.

Niewątpliwie to też było związane ze zmianą procedury. Wiadomo, że prościej było przygotować taki akt oskarżenia na podstawie procedury znanej, gdzie człowiek poruszał się w znanych przepisach i znanych czynnościach. Tutaj musimy się nauczyć pisania po nowemu aktów oskarżenia, ale oprócz tego po nowemu przygotowywania akt dla sądu, zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego - tłumaczy Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Z przygotowywaniem akt spraw dla sądów są jednak problemy. Pojawiają się przypadki, w których akta oskarżenia przygotowane w dochodzeniu przez policję, nie mogły zostać wysłane. W jednej z prokuratur prokurator przedstawił mi taką sytuację, że wpłynął akt oskarżenia sporządzony w dochodzeniu, ale prokurator zakwestionował prawidłowość przygotowania materiału i wrócił ten akt oskarżenia do poprawienia. Tu chodzi o selekcję materiału dowodowego w kontekście nowych przepisów. Ta sprawa na pewno nie zostanie zakończona aktem oskarżenia w lipcu, a w sierpniu będzie mogła być zakończona. To są techniczne poprawki. Myślę, że z takimi sytuacjami będziemy się spotykać. Zarówno my jak i policja musimy się nauczyć sporządzania po nowemu aktu oskarżenia, jak i przygotowywania materiału dowodowego - mówi Wawryniuk. Przyznaje też, że prokuratorzy sygnalizują, iż po zmianie przepisów policjanci przekazują im mniej akt i materiałów z różnych spraw.

Policjanci: Toniemy w papierkowej robocie

Policja z kolei oficjalnie zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą. Policjanci się wdrażają w nowy system - pomogły im szkolenia, które przeszli na początku roku. Nieoficjalnie funkcjonariusze mówią jednak wprost: zamiast łapać przestępców, kserujemy dokumenty.

Te działania to  element anonimizacji akt. Według nowych przepisów nie mogą one zawierać wrażliwych danych, jak chociażby nazwiska i adresy świadków. W aktach trzeba wszystko zamazać, ale najpierw oryginał skopiować i dokumenty zamknąć w osobnej kopercie. Inaczej wygląda też tzw. układanie akt. Do tej pory wszystkie dokumenty zebrane w trakcie śledztwa w teczkach segregowane były chronologicznie. Od 1 lipca nastąpiła rewolucja. Wszystkie kwitki policjanci i prokuratorzy muszą teraz segregować tematycznie - osobno postanowienia, protokoły z przesłuchań świadków, osobno sprawcy, protokoły z oględzin.

Cytat

Dołożono nam obowiązków, a przecież każdy z nas ma po 50 albo więcej spraw, które musi pchać do przodu. Cały czas dochodzą nowe. 3-4 dni w tygodniu powinniśmy pracować w terenie, zostaje jeden na wypełnianie kwitów

Policjanci się tego dopiero uczą. Jak mówią, trudno po latach pracy w innym systemie przestawić się na nowość. Układanie akt jest czasochłonne, a jeśli sprawa jest prosta, a cała dokumentacja liczy kilkadziesiąt stron, problemu nie ma. Ale jeśli akt ma być kilka lub kilkanaście - na samą myśl i policjanci, i prokuratorzy załamują ręce. Na komisariatach brakuje rąk do pracy.

Dołożono nam obowiązków, a przecież każdy z nas ma po 50 albo więcej spraw, które musi pchać do przodu. Cały czas dochodzą nowe. 3-4 dni w tygodniu powinniśmy pracować w terenie, zostaje jeden na wypełnianie kwitów - żali się jeden z policjantów.

Zawaleni robotą papierkową funkcjonariusze mają jednocześnie więcej pracy w terenie. Przejęli to, co do tej pory należało do prokuratora: zbieranie dowodów, oględziny miejsc, przesłuchiwanie świadków. Prokuratorzy nadzorują tylko najpoważniejsze sprawy, dotyczące zbrodni. Jednak za to, co znajdzie się w akcie oskarżenia, odpowiadają policyjni śledczy. Cała odpowiedzialność spoczywa na policjantach. Jeśli będzie błąd i sąd odeśle akt oskarżenia, oberwie policjant. Dostanie się nam też za przewlekłość postępowań. Ale jak mamy prowadzić sprawy i szukać przestępców, jak mamy teraz tyle roboty papierkowej? - pyta funkcjonariusz ze Szczecina.

Zmieniły się też druki pouczeń o prawach sprawcy i pokrzywdzonego. Policjanci powinni wręczać je podczas przesłuchań. Przyznają, że mają problem z ich wypełnianiem, a niewłaściwe pouczenie oznacza, że sąd podejrzanego może wypuścić na wolność. Winny będzie policjant. Podobnie jak prokuratorzy, także policjanci robili wszystko, aby postępowania zamknąć przed początkiem lipca i sprawy przekazać prokuraturze bądź sądom na starych zasadach.

W lipcu szczecińska policja nie skierowała do sądu żadnego aktu oskarżenia. Na koniec czerwca tzw. współczynnik zaległości wynosił 0,6, co oznacza, że na 4 nowe wszczęte postępowania przypadało 6 zakończonych.

(abs)