Matka półrocznej Magdy z Sosnowca usłyszała zarzut zabójstwa swojego dziecka. Według naszych informacji, kobieta nie przyznała się do winy. Biegli ustalili, że śmierć dziewczynki miała "charakter nagły i gwałtowny".

Katarzyna W. została już przesłuchana. Śledczy przygotowali wniosek o tymczasowy areszt dla niej, który trafił już do sądu. Uzasadniony jest on groźbą wysokiej kary - kobiecie grozi dożywocie - i obawą matactwa. Jednocześnie prokuratura podjęła decyzję, że śledztwo zostanie przedłużone o kilka kolejnych miesięcy.

Z informacji reporterów RMF FM wynika również, że ojciec małej Magdy nie usłyszy na razie zarzutów. Bartłomiej Waśniewski przebywa obecnie w Londynie i ma w tej sprawie status osoby pokrzywdzonej.

Rzeczniczka katowickiej Prokuratury Okręgowej Marta Zawada-Dybek poinformowała, że na zmianę zarzutów śledczy zdecydowali się po otrzymaniu specjalistycznej opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Biegli sporządzający opinię mieli odpowiedzieć na pytanie, jaka była przyczyna zgonu półrocznej Magdy. Ustalili - jak poinformowała prok. Zawada-Dybek - że śmierć dziecka miała "charakter nagły i gwałtowny".

Ta właśnie opinia od początku miała dla prokuratury wielkie znaczenie. Miała być gotowa jeszcze w marcu, ale w sprawie wciąż pojawiały się nowe, szczegółowe wątki, które badali kolejni specjaliści.

Ostatecznie opinia dotarła do prokuratorów w środę. W czwartek po otrzymaniu informacji od prokuratury, do miejsca zamieszkania matki Magdy w Katowicach pojechała policja. Tam kobieta została zatrzymana.

Rzeczniczka katowickiej prokuratury nie chciała ujawnić żadnych innych szczegółów śledztwa. Nie zdradziła, czy matka Magdy przyznała się do winy (z naszych ustaleń wynika, że nie), ani czy w śmierć dziecka mogły być zamieszane osoby trzecie. Podkreśliła jedynie, że śledztwo wciąż trwa, a prokuratorzy badają wiele wątków.

Dziecko zaginęło pod koniec stycznia

Mała Magda była poszukiwana od 24 stycznia. Początkowo jej matka twierdziła, że dziewczynka została porwana z wózka po tym, jak ona sama została zaatakowana na ulicy i straciła przytomność. Półtora tygodnia później Katarzyna W. przyznała, że dziecko nie żyje. Jak twierdziła, dziewczynka wyślizgnęła jej się z rąk i uderzyła główką o próg w mieszkaniu. Kobieta miała zaś ukryć zwłoki w panice i ze strachu. Faktycznie, ciało dziecka odnaleziono w zrujnowanym budynku w Sosnowcu.

Prokuratura postawiła Katarzynie W. zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. 15 lutego, w dniu pogrzebu swojej córki, kobieta opuściła areszt.

Pod koniec marca prokuratura postawiła kobiecie jeszcze dwa dodatkowe zarzuty. Dotyczyły one zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie i tworzenia fałszywych dowodów.

Nieco wcześniej, na jednej z konferencji prasowych, śledczy poinformowali, że nie wykluczają celowego pozbawienia małej Magdy życia, a także tego, że ktoś pomagał matce dziecka przynajmniej w ukryciu zwłok.