Maschadow może skłócić prezydentów Polski i Rosji - pisze dziennik „Izwiestia” o kojonym zgrzycie w stosunkach obu krajów. Kremlowi nie podoba się, że polskie MSZ uważa zabicie lidera czeczeńskich bojowników za przestępstwo i głupotę polityczną.

Autor artykułu zauważa, że kluczowe w wypowiedziach polskich dyplomatów jest słowo „zbrodnia”, którym określa się zabójstwo Maschadowa. Jeśli ktoś z zewnątrz używa takich ocen, to znaczy, że opowiada się po jednej ze stron konfliktu w Czeczenii.

W Czeczenii trwa wojna. Na wojnie zdarza się, choć wyjątkowo rzadko, że dowódca jeden ze zwaśnionych stron zostaje zabity. Jeśli w takiej sytuacji przedstawiciel trzeciej strony mówi o „przestępstwie”, to tym samym daje do zrozumienia, z kim w tej wojnie sympatyzuje. Wszystko jest do bólu proste - piszą „Izwiestia”.

Rosjanie przecież w stosunku do polskich działań w Iraku nie używają słów „zbrodnia” – dodaje autor artykułu. W tej sytuacji są tylko dwa wyjścia - albo Polacy załagodzą skandal, albo czeka nas znaczne pogorszenie stosunków dwustronnych.