Marszałek województwa podkarpackiego odchodzi z PSL, ale nie rezygnuje z funkcji w samorządzie. Mirosław Karapyta, oskarżany przez prokuraturę między innymi o korupcję i płatnę protekcję, podkreślił, że czuje się niewinny.

Będę prezentował w sejmiku województwa podkarpackiego tylko moich wyborców. Chcę tych wyborców przeprosić za całe zamieszanie medialne wokół mojej osoby, i zapewnić, że będę jak dotychczas starał się reprezentować ich interesy w samorządzie województwa - bez względu na funkcję, jaką przyjdzie mi pełnić - powiedział Mirosław Karapyta podczas konferencji prasowej.

Jeszcze dziś jednak zbiera się sejmik województwa. Radni zdecydują, czy nadal chcą, żeby to Mirosław Karapyta był marszałkiem Podkarpacia. 

Jest rozczarowany postawą kolegów z PSL

Karapyta powiedział także, że jest "rozczarowany postawą niektórych kolegów z PSL, którzy na podstawie informacji prasowych i bez jakiejkolwiek próby konsultacji z nim oraz bardzo przedwcześnie wyrażali się w sposób przesądzający o jego winie i wydali na niego polityczny wyrok".

Dodał, że "szczególnie boleśnie" dotknęły go oceny lidera struktur PSL na Podkarpaciu posła Jana Burego oraz prezesa Stronnictwa Janusza Piechocińskiego. Karapyta był w PSL m.in. członkiem Naczelnego Komitetu Wykonawczego.

Poniżej rozmowa, jaką nasz reporter przeprowadził z marszałkiem województwa po konferencji prasowej:

Krzysztof Kot: Chciałem pana zapytać o zarzuty, które panu postawiono. Pojawiły się zarzuty i łapówkarskie oraz dotyczące korzyści seksualnych, jakie miał pan czerpać. Jak by się pan odniósł do tego?

Marszałek Podkarpacia Mirosław Karapyta: Odniosłem się do tego w prokuraturze.

Czyli rozumiem, że pan nie przyznaje się do tego?

Oczywiście, że się nie przyznaję. Gdybym się przyznał, to byłoby inne postępowanie. Natomiast podtrzymałem swoje stanowisko, i nie przyjąłem tych zarzutów, które zostały mi przedstawione w prokuraturze. Wszystkich zarzutów nie przyjąłem.

To w takim razie skąd one się wzięły? Bo tam jest mowa o tym, że przyjmował pan łapówki, jak również tutaj chodziło o...

Ale to w wyniku postępowania przygotowawczego. My materiałów z panem mecenasem nie znamy, więc znamy tylko zarzuty.

Czyli z ręką na sercu może pan powiedzieć: "Nie było łapówek, nie było tych korzyści seksualnych"?

Ja złożyłem oświadczenie w prokuraturze, że zeznaję pod niebezpieczeństwem oświadczenia nieprawdy, więc moje zeznanie w prokuraturze było świadomie.

Czyli czuje się pan niewinny?

Czuje się niewinny, tak jest. Tak jak oświadczyłem.

Opuścił areszt. Wcześniej usłyszał siedem zarzutów

Marszałek opuścił wczoraj wieczorem areszt w Lublinie. Został zwolniony po wpłaceniu 60 tys. złotych poręczenia majątkowego. Mirosław Karapyta usłyszał w sumie siedem zarzutów. Polityk miał przyjmować łapówki w kwotach od 1,5 do 30 tys. zł (łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych), a także korzyści w postaci opłaconych wyjazdów urlopowych, zarówno zagranicznych, jak i krajowych. Dwa zarzuty dotyczą też korzyści osobistych w postaci zaspakajania potrzeb seksualnych.

Mirosław K. miał za łapówki obiecywać załatwienie spraw związanych z jego kompetencjami jako marszałka województwa i kierowanego przez niego urzędu. Niektóre zarzuty dotyczą powoływania się na wpływy w jednostkach samorządowych, lokalnej policji, a także jednego z ministerstw.

Marszałek miał obiecywać załatwienie pracy w instytucji samorządowej, a także wypłacenie kosztów budowy, mimo że przedsiębiorca, który się o to ubiegał, nie spełnił wszystkich warunków i były zastrzeżenia, czy inwestycja jest prawidłowo wykonana.