Białoruski opozycyjny portal internetowy Czarter 97 ostrzega - prezydent Aleksandr Łukaszenko zrobi wszytko, by sprowadzić z Polski 11-miesięcznego Jasia. Dziś przebywający w gdańskim szpitalu chłopiec po raz pierwszy od urodzenia spotkał się ze swoją biologiczną matką.

Białorusinka Magina do Trójmiasta przyjechała z dwójką swoich dzieci; spotkanie z Jasiem trwało półtorej godziny. Odwiedziny były utrzymywane do końca w wielkiej tajemnicy; nawet pracownicy opieki społecznej do ostatniej chwili zaprzeczali, by miało do niego dojść. Tuż przed godziną 12 pojawił się jednak samochód, z którego wysiadła matka Jasia. Kobieta była bardzo zdenerwowana.

Po spotkaniu z synem Magina rozmawiała z naszym dziennikarzem. Przyznała, że bardzo cieszy się z odwiedzin:

Magina nie chce wracać na Białoruś. A w tej decyzji – jak mówi reporterowi RMF FM Wojciechowi Jankowskiemu - utwierdza ją jej matka. Trzeba robić wszystko by tu zostać, bo tam dla nas nie ma szans. Kobieta przyznała, że otrzymała już konkretną ofertę pomocy: jedna z firm zobowiązała się płacić za leczenie i utrzymanie chłopca.

Białoruska opozycja ostrzega, że prezydent Łukaszenko zrobi wszystko, żeby sprowadzić chłopca na Białoruś. W Mińsku Jaś staje się bowiem sprawą narodową. O zakusach Łukaszenki Wojciechowi Jankowskiemu mówił białoruski uchodźca opozycjonista. Rząd uruchomił już machinę propagandową – opowiada Edward Marciszewski. Na Białorusi o sprawie chorego chłopca mówi się i pisze coraz głośniej. Władze będą na Maginę wywierać presję - podkreśla.

Na początku marca Polak, ojciec 11-miesięcznego, chorego na mukowiscydozę Jasia uznał go za swojego syna w Urzędzie Stanu Cywilnego w Lublinie. Dzięki temu chłopcu przyznano polskie obywatelstwo.