​Sceny jak z filmu grozy rozegrały się w poniedziałkowy wieczór w miejscowości Sienna w Lubuskiem. Jeden z mieszkańców zaalarmował policję, że był świadkiem uprowadzenia. Finał policyjnej akcji był zaskakujący.

Zgłaszający relacjonował dyżurnemu słubickiej komendy, że widział jak mężczyzna w kapturze najpierw szarpał, a później wciągnął do samochodu przechodnia. 

Funkcjonariusze natychmiast po zgłoszeniu rozpoczęli poszukiwania 47-latka.

Cała policja ze Słubic, ale również komenda wojewódzka w Gorzowie, włączyły się do akcji. W gotowości byli antyterroryści, zawiadomiony był komendant. Zdecydowaliśmy o rozstawieniu tzw. posterunków blokadowych - mówił w rozmowie z RMF FM starszy sierżant Mateusz Sławek z lubuskiej policji.

Na trop porywaczy udało się trafić już 40 minut po zdarzeniu, dzięki czujności jednej z mieszkanek Ośna Lubuskiego. Kobieta zgłosiła, że widziała w miejscowości poszukiwany samochód - volkswagena caddy, do którego wciągnięto mężczyznę.

Policjanci ze Słubic zatrzymali pojazd. Oprócz uprowadzonego były w nim trzy osoby: 26-letnia kobieta i dwaj mężczyźni 45 i 27-latek.

Pokrzywdzony został uwolniony. Nie miał widocznych obrażeń, choć utrzymywał, że został pobity. Był za to nietrzeźwy. 

Tego co wydarzyło się później nikt nie mógł przewidzieć. Mundurowi po sprawdzeniu danych porwanego zorientowali się, że 47-latek jest poszukiwany. W efekcie zatrzymali go natychmiast po uwolnieniu.

Do policyjnego aresztu trafili też porywacze. Przesłuchujemy ich w związku z pozbawieniem wolności, zmuszaniem do określonego zachowania i pobiciem - dodaje Sławek.

Wiadomo, że próba uprowadzenia mężczyzny miała podłoże finansowe. Chodziło prawdopodobnie o ściągnięcie długu. Policja nie zdradza, za co poszukiwała samego uprowadzonego. 

Wszyscy zatrzymani przebywają na komendzie w Słubicach. Porywaczom może grozić do 5 lat więzienia. 

(nm)