Znany lekarz z Zielonej Góry straszy policjantów ministrem sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro odcina się od tej znajomości. Dobę później dyrektor gimnazjum w Sulęcinie powołuje się na wiceministra Marka Surmacza.

To nie jest mój znajomy - tak minister Ziobro skomentował słowa Roberta S., radnego w sejmiku województwa lubuskiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Mężczyzna miał prawie dwa promile alkoholu, gdy policjanci znaleźli go śpiącego na ławce w Zielonej Górze. Lekarz znany jako rzecznik Porozumienia Zielonogórskiego szarpał się z policjantami, grożąc, że minister Ziobro im pokaże.

W tym samym województwie inni policjanci zatrzymali równie pijanego Dariusza K., także członka partii rządzącej i dyrektora gimnazjum w Sulęcinie zarazem. On z kolei, próbując uniknąć odpowiedzialności, powoływał się na znajomości z wiceministrem Markiem Surmaczem. W jakich okolicznościach?

Wersje są dwie – policyjna i pana dyrektora. Funkcjonariusze zauważyli w Sulęcinie samochód jadący zygzakiem. Próbowali go zatrzymać, ale auto przyśpieszyło. Ostatecznie jednak partol zatrzymał kierowcę. Okazało się, że mężczyzna nie miał ubezpieczenia, miał za to 1,6 promila alkoholu we krwi i straszył znajomością z wiceministrem spraw wewnętrznych Markiem Surmaczem.

Tymczasem dyrektor twierdzi, że nikt go nie zatrzymywał, a policja go dogoniła, bo pękło mu koło. Miałem sytuację stresową. Jeszcze mi ten samochód strzelił, o mało nie uderzyłem w krawężnik - tłumaczył reporterowi RMF FM. Wypiłem piersiówkę koniaku. Miałem zostawić samochód i iść pieszo do domu - dodaje.

Do kwestii znajomości z ministrem nauczyciel w rozmowie z naszym reporterem się nie odniósł, ale Adam Górczewski ustalił, że panowie znają się, i to od lat.

Dariusz K. jest w tej chwili na zwolnieniu lekarskim, ale jak zaznaczył - za tydzień chce wrócić do pracy. Podać się do dymisji? A z jakiego powodu? - pyta. Przecież ja nic złego nie zrobiłem.

Dodajmy jeszcze, że zarówno zielonogórski lekarz, jak i pan dyrektor z Sulęcina nie zaznali dobrodziejstwa sądu dwudziestoczterogodzinnego.