Do sądu w Gdańsku trafił akt oskarżenia w sprawie feralnego koncertu, w którego trakcie Janusz Panasewicz po pijanemu rzucił plastikową butelką ze sceny i trafił kobietę na widowni w głowę. Do incydentu doszło w Pruszczu Gdańskim pół roku temu.

Kobieta nie została zraniona, uszkodzony został natomiast jej aparat fotograficzny. Badanie krwi wykazało u Panasewicza prawie 2 promile alkoholu. Wokalista odpowie za naruszenie nietykalności 24-latki. Grozi mu nawet do roku więzienia. Prokuratura dodatkowo wystąpiła do sądu, by nakazał także wypłacenie kobiecie zadośćuczynienia w wysokości 2 tys. zł.

Zwrotu kosztów koncertu, który został przerwany po incydencie, zamierzają też domagać się władze Pruszcza Gd. W momencie uprawomocnia się wyroku będą chciały odzyskać 40 tys. zł. od promotora zespołu.