Rodzina 15-miesięcznej dziewczynki, która w grudniu zmarła z powodu sepsy, domaga się wyjaśnienia okoliczności śmierci dziecka. Lekarka ze szpitala w Policach stwierdziła, że dziecku grozi posocznica, ale nie wezwała karetki.

Pozwoliła, aby matka sama przewiozła dziewczynkę do specjalistycznego szpitala w Szczecinie.

Rodzina jest w szoku, nie może dojść do siebie po tej tragedii. Lekarka nie ponaglała i sama spokojnie wypisywała skierowanie do szpitala – mówi pani Krystyna, babcia dziewczynki.

Dodaje, że dojazd do Szczecina trwał ponad godzinę, podczas gdy karetką byłoby o wiele krócej. Matka dziewczynki błądziła, nie znając rozkładu pawilonów. Gdy ok. godz. 21 dotarła na miejsce, lekarze stwierdzili, że dziecko jest w głębokiej zapaści.

Przy ul. Arkońskiej dziewczynkę ratowano przez 4 godziny. Później trafiła do jeszcze innego szpitala, już karetką. Następnego dnia dziecko zmarło. Sprawą zajmie się rzecznik praw pacjentów.