Przez opieszałość Kancelarii Prezydenta dziewięciu zagranicznych ambasadorów nie może rozpocząć pracy w Polsce. Jak dowiedział się "Dziennik", dyplomaci nie mogą doczekać się na spotkanie z Lechem Kaczyńskim, który powinien odebrać od nich listy uwierzytelniające. A chodzi o dyplomatów z Azji, Afryki i Ameryki Środkowej - m.in. z Jordanii, Libii, Wybrzeża Kości Słoniowej i Gwatemali.

Wszyscy na co dzień rezydują za granicą - ośmiu w Berlinie, a jeden - przedstawiciel Bangladeszu - w Hadze. Każdy reprezentuje swój kraj w kilku europejskich państwach równocześnie.

"Dziennik" dotarł do zestawienia przygotowanego przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wynika z niego, że ambasador Zambii na zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego czeka już od marca ubiegłego roku. Natomiast bez złożenia listów uwierzytelniających dyplomaci nie mogą pełnić swych funkcji. Ta procedura powinna trwać co najwyżej kilka tygodni, a nie kilkanaście miesięcy - mówi gazecie źródło w resorcie dyplomacji.