Markę BPH i 200 oddziałów banku może kupić inwestor, który nie ma jeszcze swoich placówek na polskim rynku – uważają eksperci. Taki scenariusz – ich zdaniem – leży w interesie zarówno włoskiego UniCredito, jak i polskiego rządu, którym w środę udało się dojść do porozumienia.

Wśród bankowców pojawiły się pogłoski, że z przetargu na kupno części BPH mogą zostać wykluczone te banki, które brały już udział w prywatyzacji polskiego sektora bankowego. Eksperci zwracają uwagę, że porozumienie rządu z UniCredito wyraźnie wskazuje, że BPH ma pozostać niezależnym bankiem. To z kolei sugeruje, że bank powinien zostać przejęty przez kogoś, kto jeszcze nie działa w Polsce.

Wcześniej swoje zainteresowanie marką BPH wykazywał Lukas Bank, o inwestycjach w sektorze bankowym mówiło także PZU. Spośród zagranicznych inwestorów jako potencjalnych nabywców marki i oddziałów banku wymienia się belgijskiego KBC czy bank Nordea SA. Według bardzo ogólnych szacunków, cena za 200 oddziałów BPH może wynieść ok. 1,5 mld USD.

Porozumienie między rządem a UniCredito zakończyło długi spór o fuzję Pekao S.A. i BPH. Ministerstwo Skarbu nie chciało się na nią zgodzić mimo pozytywnej opinii wydanej przez Komisję Europejską. Porozumienie przewiduje, że do fuzji dojdzie pod warunkiem, że UniCredito sprzeda 200 oddziałów BPH i samą markę banku, a także zagwarantuje, że przez 2 lata nie będzie zwalniać pracowników.