Notatka sporządzona po rozmowie z Janem Kulczykiem wiernie odzwierciedla informacje przekazane przez niego – mówi były szef AW Zbigniew Siemiątkowski. Dziś Kulczyk oświadczył, że notatka jest nieprawdziwa.

Odtajnione notatki publikowane przez prasę nie odzwierciedlają przebiegu "wiedeńskiego spotkania" - stwierdził w specjalnym oświadczeniu Jan Kulczyk. Dokumenty zawierają informacje nieścisłe i nieprawdziwe. Dotyczy to m.in. dat, liczby spotkań i treści rozmowy.

Według Kulczyka do spotkania z Władymirem Ałganowem doszło dzień wcześniej, niż twierdzi agent polskiego wywiadu, a rozmowa dotyczyła rynku energii elektrycznej, a nie sprzedaży Rafinerii Gdańskiej.

Kulczyk uważa, że notatka jest sfałszowana; opiera się na nieprawdziwych informacjach z drugiej ręki. Kulczyk zaprzecza także, jakoby podczas tej rozmowy powoływał się na poparcie prezydenta. Okoliczności jej powstania powinny zostać zbadane przez prokuraturę – twierdzi najbogatszy Polak.

Zbigniew Siemiątkowski odpiera atak - notatka jest prawdziwa. Moja notatka odpowiada wiernie temu wszystkiemu, co usłyszałem od pana Kulczyka - powiedział były szef AW. Dodał, że podczas spotkania w obecności Kulczyka robił techniczne zapiski dotyczące rozmowy, którymi dysponuje. Notatka powstała w ciągu kwadransa po wyjściu Kluczyka, dlatego rozmowę pamiętałem bardzo dobrze - podkreślił.

Komentując część oświadczenia Kluczyka, w której biznesmen podważył wiarygodność innej notatki, sporządzonej przez agenta Agencji Wywiadu, Siemiątkowski powiedział, że dokument został zweryfikowany w procesie operacyjnym.

To jest bezpieczna forma obrony swojego imienia publicznie - mówi Zbigniew Wassermann z orlenowskiej komisji śledczej. Można mówić co się chce. To jest mówienie bez reguł. To jest mówienie bez konsekwencji.

Ja bym chciał, żeby pan Kulczyk odniósł się do meritum sprawy - dodaje Roman Giertych. Do tego, czy rzeczywiście chciał sprzedać PKN Orlen razem z Rafinerią Gdańską i razem z Naftoportem Łukoilowi, bo to jest istota tej informacji.

Pan Kulczyk będzie miał za niecałe 2 tygodnie powiedzieć to publicznie - podsumowuje Andrzej Aumiller. Najbogatszy z Polaków ma się stawić przed komisją 9 listopada.