Nie cichnie sprawa „rodzinnych” przelotów rządową maszyną marszałka Sejmu. Osoby towarzyszące mi w podróżach służbowych nie mają możliwości opłacenia swojego lotu, ich obecność na pokładzie nie wpływa na koszt transportu; aby rozwiać wątpliwości dot. "korzyści finansowych" mojej rodziny, dokonam wpłaty na cele charytatywne – komentuje sprawę marszałek Marek Kuchciński. Nie precyzuje jednak o jakiej kwocie mowa. Jak ujawnili w piątek dziennikarze RMF FM, Jarosław Kaczyński osobiście zdecydował, że Kuchciński ma pokryć koszty przelotów swojej rodziny rządową maszyną. Co więcej, stwierdził, że takie sytuacje są niedopuszczalne i nie mogą się nigdy powtórzyć.

W odpowiedzi na doniesienia medialne, liczne komentarze oraz zainteresowanie opinii publicznej, informuję, że wszystkie podróże, które realizuję, mają charakter wizyt służbowych. Transport, w tym także połączenia lotnicze, jest związany z zadaniami służbowymi, wykonywanymi przeze mnie nie tylko w Warszawie, ale także na terenie kraju oraz poza jego granicami - przekazał Kuchciński w oświadczeniu. Jak podkreślił, wszelkie przepisy i regulacje w tych aspektach są respektowane, obowiązujące prawo nie zostało w żaden sposób naruszone.

Osoby towarzyszące mi w podróży nie mają możliwości opłacenia swojego lotu - ich obecność na pokładzie nie wpływa na koszt transportu. Aby rozwiać wątpliwości dotyczące "korzyści finansowych" mojej rodziny, dokonam wpłaty na cele charytatywne - oświadczył marszałek Sejmu. 

Nie wiadomo jeszcze jednak o jakiej kwocie mowa. Wkrótce ma zostać oszacowany koszt przelotów.

"Rodzinne" przeloty marszałka

Z ujawnionych dokumentów wynika, że loty odbywały się na trasie pomiędzy Warszawą a Rzeszowem. 

Kiedy sprawa wyszła na jaw Sławomir Nitras domagał się honorowej dymisji marszałka Sejmu oraz szczegółowych wyjaśnień. Według posła każdy taki lot kosztuje około 100 tysięcy złotych. 

Według polityków opozycji - druga osoba w państwie - traktuje rządowy samolot za miliardy złotych jak prywatną taksówkę. Klub parlamentarny PO-KO złożył wniosek o odwołanie Kuchcińskiego z funkcji.  Kandydatką klubu na objęcie stanowiska marszałka Izby jest jej obecna wicemarszałek, Małgorzata Kidawa-Błońska

W czwartek Centrum Informacyjne Sejmu informowało, że każda podróż Marka Kuchcińskiego samolotem rządowym miała charakter służbowy, zaś "obecność dodatkowych osób na pokładzie nie wpływa w żadnej mierze na koszt przelotu". Z możliwości towarzyszenia marszałkowi Sejmu w podróżach korzystają zresztą przede wszystkim reprezentanci Izby, pracownicy Kancelarii Sejmu oraz funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa, co ułatwia sprawną realizację programu podróży, a zarazem nie ma nic wspólnego z korzyściami o charakterze osobistym- informowano.

W piątek dyrektor CIS podkreślił, że marszałek Sejmu, "będący druga osobą w państwie i realizujący szereg zadań w kraju i poza jego granicami, ma prawo do korzystania z samolotów rządowych". Jak przekazał, wszystkie zrealizowane przeloty marszałka Sejmu "zawsze były związane z pełnieniem obowiązków służbowych - były to oficjalne podróże w żaden sposób nie stojące w sprzeczności z obowiązującymi przepisami".