Na dwa i pół roku więzienia skazał Sąd Okręgowy w Rzeszowie księdza Romana J. za molestowanie seksualne dziewczynki. Duchowny ma ponadto czteroletni zakaz wykonywania zawodu nauczyciela.

Umorzono natomiast postępowanie dotyczące molestowania trzech innych dziewczynek, uznając, że oskarżony dopuścił się wobec nich naruszenia nietykalności cielesnej. Według sądu, to występek, który się przedawnił.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrona już zapowiedziała apelację. Odwołania nie wyklucza też prokuratura. Uzasadnienie wyroku, podobnie jak cały proces, odbyły się za zamkniętymi drzwiami. Proces od początku został utajniony ze względu na charakter czynów zarzucanych duchownemu.

Jest to wyrok niższy od tego, jakiego w mowie końcowej w ubiegłym tygodniu zażądała prokurator. Wnosiła ona o cztery lata więzienia dla duchownego. Obrońca księdza Aleksander Bentkowski chciał uniewinnienia swojego klienta.

Prokuratura oskarżyła księdza Romana J. o molestowanie seksualne czterech małoletnich dziewczynek oraz doprowadzenie jednej z nich do obcowania płciowego. Do tych czynów miało dojść między 2003 a 2008 rokiem. Według oskarżenia pokrzywdzone to trzy dziewczynki, które miały wówczas mniej niż 15 lat i jedna nieco starsza; ksiądz uczył je religii. Prokuratura nie udzielała szczegółowych informacji w tej sprawie, zasłaniając się dobrem pokrzywdzonych. Ujawniono wówczas jedynie, że nie były to jednorazowe jego zachowania wobec pokrzywdzonych.

Ksiądz na początku nie przyznał się do obcowania płciowego. Przyznał się jedynie do molestowania małoletnich. Później zmienił wyjaśnienia i nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów.