Jeśli dojdzie do procesu, Roman Polański może zostać skazany. Amerykanie nie znają instytucji przedawnienia. (...) Ta sytuacja może się bardzo źle skończyć dla Polańskiego - uważa karnista Piotr Kruszyński. Komentując zatrzymanie reżysera dodał, że w jego ocenie Szwajcarzy grubo przesadzili. Według niego czyn, którego miał się dopuścić artysta, w Szwajcarii już się przedawnił.

Kruszyński przywołał też okoliczności zatrzymania: Zapraszają go na festiwal filmowy, po czym zatrzymywanie go, żeby wydać go Amerykanom, jest - moim zdaniem - działaniem bulwersującym i oburzającym. Nie wiem, czy nie chodzi o jakieś działanie spektakularne.

Karnista przyznał, że Szwajcaria i USA mają konwencję z 1981 r. o wydawaniu ściganych. Kilka lat temu oba kraje zacieśniły też współpracę w związku z aferą dotyczącą szwajcarskich kont, na których miały być zdeponowane majątki Żydów zamordowanych w czasie II wojny światowej. O ile przedtem w ogóle nie chcieli współpracować z Amerykanami, o tyle teraz współpracują bardzo skwapliwie. Ekstradycja zawsze jest aktem politycznym – też te inne względy humanitarne, zdroworozsądkowe trzeba brać pod uwagę - stwierdził.

Jeśli dojdzie do ekstradycji, Polańskiego czeka w Stanach Zjednoczonych proces, bo nie działa tam przedawnienie.