Umieszczenia Polski na liście państw-złodziei własności intelektualnej domagają się od rządu USA amerykańskie koncerny farmaceutyczne - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Firmy przegrały spór o zasady refundacji i teraz mszczą się, zarzucając nam piractwo - komentuje gazeta.

Koncerny są niezadowolone z obowiązującej w naszym kraju nowej ustawy refundacyjnej. Firmom nie podoba się sposób ustalania cen za leki refundowane, dopuszczanie do obrotu tańszych leków generycznych oraz utrudniony dostęp ich handlowców do lekarzy wystawiających recepty.

Apel do amerykańskiego Departamentu Handlu wystosowały największe firmy z branży farmaceutycznej zrzeszone w organizacji PhRMA.

Stawiają Polsce trzy zarzuty: niewystarczających regulacji prawnych dotyczących ochrony własności intelektualnej, nieprzejrzystości i dyskryminującego charakteru polityki ustalania cen za leki oraz prawnych utrudnień w kontraktach między lekarzami a przedstawicielami firm farmaceutycznych.

Polska znajdowała się już na Priority Watch List. Wpisywane są na nią państwa, które według rządu USA nie dbają o ochronę własności intelektualnej. Wtedy zarzuty dotyczyły piractwa komputerowego.

Zdaniem ekspertów ponowne pojawienie się Polski na liście może zaszkodzić prowadzeniu interesów między polskimi a amerykańskimi firmami. Nie da się wykluczyć, że spowoduje to wstrzymanie jakichś decyzji gospodarczych.

Gazecie nie udało się uzyskać żadnego oficjalnego komentarza z Ministerstwa Zdrowia.

Priority Watch List jest oficjalnym dokumentem rządu Stanów Zjednoczonych znanym na całym świecie, zarówno w kręgach politycznych, jak i gospodarczych. W 2011 roku w zestawieniu znalazły się 33 państwa, m.in. Wietnam, Chiny, Nowa Zelandia, a także Kanada.