Po kolejnym wypadku z udziałem zaprzęgu konnego zakopiańska policja rozważa, czy nie zakazać przejazdu dorożek oraz sań przez Krupówki. Spłoszony koń wjechał tam dziś w grupę turystów. Szesnastolatek został ranny; przewieziono go do szpitala. Woźnica prowadzący zaprzęg był trzeźwy.

Czasem nawet nerwowy ruch ręką może spowodować gwałtowną reakcję konia. Dlatego policjanci rozważają, czy nie wystąpić do burmistrza Zakopanego z prośbą o zakazanie przejazdu dorożek oraz sań przez Krupówki. Staje się to coraz bardziej niebezpieczne. W ciągu tamtego sezonu były dwa takie wypadki, a teraz mamy następny przypadek potrącenia - mówi reporterowi RMF FM Maciejowi Pałahickiemu jeden z zakopiańskich policjantów.

Najpoważniejszy z takich wypadków miał miejsce w styczniu ubiegłego roku, kiedy to spłoszony koń z zaprzęgiem wjechał w grupę turystów spacerujących grzbietem Gubałówki. Rannych zostało wówczas sześć osób. Po tym zdarzeniu wprowadzono specjalny regulamin dla fiakrów, ale nie przyniosło to spodziewanych efektów.

Niektórzy mieszkańcy Zakopanego próbują bagatelizować problem, bo boją się, że po wprowadzeniu zakazu przejazdu dorożek przez Krupówki Zakopane stanie się mniej atrakcyjne dla turystów. Nic się nie stało, panie kochany. Wszystko w porządku. Chwyciłam dziecko, bo widziałam, co się robi - mówi jedna z mieszkanek Zakopanego.