Koń dorożkarski, który padł tydzień temu w Krakowie, zdechł z powodu udaru słonecznego. To nieoficjalne wyniki sekcji, do których dotarł reporter RMF FM Maciej Grzyb. Dorożkarz może usłyszeć zarzut znęcania się nad koniem, za co mogą grozić nawet 3 lata więzienia.

Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń, zwierzę było zdrowe, a zaszkodziła mu praca w ponad 30-stopniowym upale. Jeszcze w tym tygodniu prokuratura otrzyma od policji wyniki sekcji i materiały dotyczące okoliczności, w jakich zwierzę padło. Po ich analizie zapadnie decyzja o dalszym losie śledztwa.

W prokuraturze jest już natomiast zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożone przez Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. W przypadku udowodnienia winy właściciel konia może stracić także pozwolenie na wożenie dorożką turystów po centrum miasta.

Mimo reanimacji, zwierzę padło

Tydzień temu koń pracował w okolicach Rynku Głównego i w 30-stopniowym upale woził turystów. Po południu dorożkarz postanowił wrócić do domu, jednak koń nie wytrzymał wysokiej temperatury i przewrócił się przy ulicy Powstańców. O zwierzęciu leżącym na jezdni zawiadomili policję kierowcy.

Akcja ratunkowa trwała ponad pięć godzin. Weterynarz musiał podpiąć zwierzęciu kroplówkę, a strażacy cały czas polewali konia zimną wodą. Później specjalnym podnośnikiem postawiono go na nogi. W ten sposób zmęczone i osłabione zwierzę udało się odprowadzić do stajni. Jednak mimo wysiłków weterynarza i strażaków, koń zdechł.