Polska popiera akcję USA o charakterze militarnym w Syrii – deklaruje prezydent Bronisław Komorowski. Zapewnił jednak, że jest to poparcie polityczne i nie będą tam wysyłani polscy żołnierze

To nie jest zaskoczenie, to było omawiane także na szczycie NATO w Newport. Stany Zjednoczone zapowiedziały swoją aktywność militarną, ograniczoną do sił powietrznych - mówił Komorowski w czasie pobytu w Fort Bragg w Karolinie Północnej. Spotkał się tam z Dowództwem Operacji Specjalnych US Army.

Polska udziela poparcia dla akcji USA o charakterze militarnym. Nasz wkład jest jednak wkładem poparcia politycznego - deklarował Komorowski. Zapowiedział również, że Polska będzie angażować się m.in. w pomoc humanitarną. Ale tak jak USA zapowiedziały, że nie zamierzają wysyłać tam (do Syrii) żołnierzy, my też nie zamierzamy - oświadczył.

Prezydent przebywa w USA z kilkudniową wizytą. Fort Bragg, który otrzymał nazwę od nazwiska amerykańskiego generała Konfederacji z okresu wojny secesyjnej Braxtona Bragga, jest siedzibą m.in. amerykańskich sił powietrzno-desantowych i sił specjalnych. Jak tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami inspektor sił specjalnych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Piotr Patalong, w Fort Bragg amerykańskie jednostki specjalne ćwiczą z jednostkami komandosów z Lublińca.

Żołnierze demonstrowali polskiemu prezydentowi akcję bezpośredniego ataku na obiekt m.in. w celu odbicia zakładników.

W nocy z poniedziałku na wtorek USA i ich sojusznicy rozpoczęli ataki lotnicze na pozycje dżihadystów w Syrii. Urzędnicy w Pentagonie poinformowali, że celem kampanii jest pozbawienie bojowników bezpiecznego schronienia, jakim cieszą się w Syrii. 

(mpw)