„Stare zjawisko: czy on ukradł zegarek, czy jemu ukradli zegarek, to jest wplątany w aferę. Dla niektórych środowisk to jest ulubiona metoda działalności politycznej" - tak Bronisław Komorowski odniósł się do afery z przedmiotami, które zginęły z kancelarii prezydenta w czasie jego urzędowania. Chodzi m.in. o obrazy "Gęsiarka" i "Bydło na pastwisku".

„Stare zjawisko: czy on ukradł zegarek, czy jemu ukradli zegarek, to jest wplątany w aferę. Dla niektórych środowisk to jest ulubiona metoda działalności politycznej" - tak Bronisław Komorowski odniósł się do afery z przedmiotami, które zginęły z kancelarii prezydenta w czasie jego urzędowania. Chodzi m.in. o obrazy "Gęsiarka" i "Bydło na pastwisku".
Bronisław Komorowski /Jacek Turczyk /PAP

Słyszałem dzisiaj informację, że zlokalizowano gdzieś obraz, który zniknął z Kancelarii Prezydenta. Myślę, że to można interpretować, że to ktoś ukradł Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego ten obraz. Powinien być ścigany i napiętnowany - podkreślał Komorowski. Mam nadzieję, że to powstrzyma przed pokusą myślenia i mówienia: ukradł, wyniósł, zginęło - na pewno jest wplątany - dodał.

Stołeczna prokuratura wszczęła wczoraj śledztwo ws. kradzieży z Kancelarii Prezydenta RP obrazu "Gęsiarka", innego obrazu, rzeźby oraz miniwieży stereo.

Podstawą śledztwa jest artykuł 278 Kodeksu karnego, który stanowi: "Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". W wypadku mniejszej wagi sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.(

(mn)