Do budynku mieszkalnego, ewakuowanego po osunięciu gruntu, wróciły kolejne trzy osoby. W budynku na rogu ulic Świętokrzyskiej i Szkolnej wciąż jednak nie podłączono centralnego ogrzewania i gazu. Problemy mieszkańców bloku związane są z osunięciem ziemi, do którego doszło w piątek na budowie drugiej nitki warszawskiego metra.

Jak powiedziała zastępca rzecznika stołecznego ratusza Agnieszka Kłąb, do mieszkań w jednej z trzech klatek mieszkańcy mogli wrócić już w sobotę. Zaznaczyła, że jest to klatka od strony ul. Marszałkowskiej, w której znajduje się 20 z 58 mieszkań w budynku. Wyjaśniła, że cztery osoby, które w weekend zdecydowały się na powrót, ostatecznie z tego zrezygnowały. Jednocześnie podkreśliła, że w budynku wciąż nie działa centralne ogrzewanie i gaz. Mieszkania w dwóch pozostałych klatkach będą mogły być zasiedlone w weekend, po zagęszczeniu gruntu pod budynkiem.

Wczoraj nadzór budowlany dopuścił do użytku biurowiec przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie. To jeden z budynków, przy którym w piątek osunęła się ziemia. Konstrukcja budynku nie ucierpiała na tyle, by wejście do środka zagrażało ludziom, którzy tam pracują. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego powiedział naszemu reporterowi, że odchylenia biurowca są minimalne.

Eksperci nadal badają przyczynę osunięcia gruntu

Wciąż nie wiadomo, co spowodowało awarię. Przyczynę piątkowego osunięcia się gruntu badają cztery zespoły ekspertów. Władze Warszawy od początku twierdzą, że wypadek nie był skutkiem ludzkiego błędu.  Innego zdania jest część ekspertów. Należało przewidzieć, że tam znajduje się gdzieś w pobliżu ta rura i należało odpowiednio ją zabezpieczyć, tak to sobie wyobrażam - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Grzybem Antoni Tajduś z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. Być może nie przewidziano, że te przemieszczenia są na tyle duże, że mogą zniszczyć rurociąg. On znajdował się stosunkowo blisko prowadzonych prac i to jest problem - dodał. Podkreślił też, że kłopoty ściągnęli na siebie sami budowniczy metra, którzy zdecydowali się na prace na niewielkiej głębokości. Im płycej się kopie, tym możemy natrafić na więcej zagrożeń pochodzących od działalności ludzkiej i zagrożeń geologicznych - wyjaśnił.

100 osób spędziło noc po katastrofie poza domem

400 metrów sześciennych ziemi osunęło się w piątek niedaleko dwóch bloków w pobliżu Świętokrzyskiej i Szkolnej. Konieczna była ewakuacja około stu osób. Kazali nam uciekać w pośpiechu. Mówili, że jest zagrożenie życia - opowiadali mieszkańcy. Żadna z ewakuowanych osób nie mogła wrócić do domów w nocy z piątku na sobotę. Niektórzy zdecydowali się na nocleg w hotelach zarezerwowanych przez miasto. Reszta skorzystała z pomocy rodziny i znajomych.