Rzutem na taśmę odchodzące kierownictwo MON-u utworzyło w Sztabie Generalnym Szefostwo Działań Specjalnych, które ma dowodzić GROM-em, pułkiem specjalnym z Lublińca czy Formozą. To kolejna fikcja potrzeba jedynie generałom- krytykuje były dowódca GROM-u płk Roman Polko, który w nowym rządzie ma koordynować działania oddziałów specjalnych.

Były dowódca GROM-u nie ma wątpliwości, że ociężały i rozdęty Sztab Generalny po raz kolejny blokuje skuteczne wykorzystanie oddziałów specjalnych.

U nas Sztab wykazuje dużą zdolność do niszczenia tych nowych wartości, które tworzy chociażby jednostka GROM czy inne jednostki, które w pewnym momencie zaczynają wyrastać ponad przeciętność - mówi Polko. Wg niego jednostki specjalne powinny być dowodzone przez niezależny od sztabu dyrektoriat.

To nieporozumienie - odpowiada płk Zdzisław Gnatowski rzecznik Sztabu. Lepiej i sprawniej będzie, gdy ten organ będzie w Sztabie Generalnym.

Płk Polko odszedł z GROMU po konflikcie ze Sztabem Generalnym, któremu przeszkadzała elitarność jednostki. Zapowiada zmiany i większą współpracę ze służbami cywilnymi zwalczającymi terroryzm.