Od trzech dni klienci upadłego biura podróży Mati World Holidays z Chorzowa czekają w Egipcie na powrót do Polski. Największa grupa - około 130 osób - utknęła w Hurghadzie. Firma szuka dla turystów miejsc w samolotach, a śląski urząd marszałkowski zapewnia, że monitoruje sytuację.

Turyści mieli wylecieć do Polski w ubiegły piątek, ale do tej pory biuro nie znalazło dla nich samolotu. Firma powoływała się na upadłość linii OLT, choć turyści mieli lecieć liniami tunezyjskimi.

Klientów biura Mati World Holidays uspokaja Witold Trólka z urzędu marszałkowskiego w Katowicach. Wszyscy turyści mają hotel zapewniony wraz z wyżywieniem, opiekę rezydenta oraz - co bardzo ważne - przedłużono wszystkim ubezpieczenia - podkreśla.

Dodał, że samorząd nie może formalnie interweniować dopóki nie trafi do niego informacja o niewypłacalności biura lub w razie problemów klientów całkowicie nie zostanie utracony kontakt z jego przedstawicielami.

Jutro do Polski ma przylecieć 12 osób wypoczywających w Szarm el-Szejk. Ta grupa klientów Mati World Holidays wróci samolotami do Katowic i Warszawy.

Klienci Mati World mieli już kłopoty wcześniej

To już kolejne kłopoty z powrotem do Polski z wczasów w Egipcie klientów biura Mati World Holidays. Pod koniec lipca taka sytuacja spotkała ok. 50-osobową grupę przebywającą również w Hurghadzie. W tym przypadku miał zawinić miejscowy partner, który za późno przywiózł turystów na samolot. Ostatecznie większość z tych osób wróciła do Polski dwa dni po czasie, a pozostali - pięć dni.

Również w połowie lipca media informowały, że klienci chorzowskiego biura z dobowym opóźnieniem wrócili z Hurghady do Polski.

Przedstawiciele biura wyjaśniali wtedy, że powodem kłopotów były przedwczesne powroty do Polski klientów innych upadających organizatorów wypoczynku i związany z tym brak miejsc w samolotach. Za każdym razem biuro zapewniało, że nie ma problemów z płatnościami na rzecz linii lotniczych czy hoteli.