Przed sądem apelacyjnym w Katowicach odbyła się rozprawa odwoławcza w procesie, który Mariusz Fras wytoczył firmom zarządzającym płatnym odcinkiem autostrady A4. W kwietniu tego roku katowicki sąd przyznał rację kierowcy, ale Stalexport złożył apelację. Wyrok sądu drugiej instancji ma zostać ogłoszony 29 listopada.

We wrześniu 2007 r. katowicki adwokat Mariusz Fras jechał autostradą z Katowic do Krakowa. Przy wjeździe na płatny odcinek drogi w punkcie poboru opłat w Brzęczkowicach zapłacił 6,50 zł. W trakcie jazdy postanowił, że - ze względu na złą jakość drogi - drugiej części opłaty nie uiści.

Wytoczył proces o naruszenie dóbr osobistych spółkom Stalexport Autostrada Małopolska (SAM) i Stalexport Transroute Autostrada (STA). Uznał, że przy bramkach w Balicach pozbawiono go lub przynajmniej ograniczono jego wolność, odmawiając podniesienia szlabanu po tym, jak się wylegitymował.

W kwietniu tego roku katowicki Sąd Okręgowy przyznał mu rację - uznał, że bezpodstawnie i bezprawnie ograniczono jego wolność, przetrzymując go ponad godzinę w punkcie poboru opłat. Było to działanie wbrew procedurom, bo w przypadku odmowy zapłaty należało spisać dane kierowcy, a należności dochodzić później - wskazał sąd.

Sąd I instancji nakazał STA przeproszenie Frasa za ograniczenie jego wolności. Poza zamieszczeniem przeprosin w ogólnopolskim wydaniu "Gazety Wyborczej", sąd I instancji zobowiązał też pozwaną spółkę do wpłaty 20 tys. zł na rzecz Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko" oraz zapłaty Frasowi prawie 3,4 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Apelację od wyroku złożył pełnomocnik spółki STA. Domaga się oddalenia powództwa, ewentualnie uchylenia wyroku i przekazania sprawy ponownie Sądowi Okręgowemu w Katowicach. Zdaniem strony pozwanej, w punkcie poboru opłat w Balicach nie doszło do ograniczenia wolności powoda, a tym samym brak było podstaw do uwzględnienia jego roszczeń.