Były szef MSWiA Janusz Kaczmarek może w swojej obronie ujawnić tajemnicę państwową i służbową. To jasna wykładnia Ministerstwa Sprawiedliwości. Według prawa, oskarżony przed sądem ma prawo mówić wszystko w ramach swojego prawa do obrony. Prawo oskarżonego do obrony stoi wyżej niż ochrona tajemnic. Jutro przed warszawskim sądem początek procesu wytoczonemu Kaczmarkowi przez SLD.

Chodzi o stwierdzenie byłego ministra, że widział listę polityków SLD, którzy mają konta w Szwajcarii; pieniądze miały pochodzić z przestępstw.

Na początku lutego proces nie rozpoczął się, bo były szef MSWiA zwrócił się do sądu o zwolnienie go z tajemnicy państwowej i służbowej. Sąd Rejonowy dla Warszawy - Mokotowa zdecydował się skierować taki wniosek do ministra sprawiedliwości.

W maju zeszłego roku Kaczmarek - jako minister - mówił, że są politycy SLD, którzy mają konta za granicą, a pieniądze na nich prawdopodobnie pochodzą ze źródeł przestępczych. Nie podał żadnych nazwisk. Ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odmówił wtedy potwierdzenia, że Szwajcaria zgodziła się przekazać listę tych kont - jak podawały media. Katowicka prokuratura, która zwróciła się o pomoc prawną do Szwajcarii, podała, że nie prowadzi osobnego śledztwa co do kont polityków.

W tej samej sprawie SLD wytoczył też Kaczmarkowi proces cywilny. W pozwie domaga się przeprosin i wpłaty 15 tys. zł na rzecz PCK. W procesie cywilnym Kaczmarek również wystąpił do ministra sprawiedliwości o zwolnienie go z tajemnicy.