Liczę na 60 proc. głosów w powtórce wyborów prezydenckich - mówi lider ukraińskiej opozycji. Teraz Juszczenko zamierza wyruszyć na wschodnią Ukrainę, by tam – w twierdzy Janukowycza – walczyć o głosy wyborców.

Zdaniem Wiktora Juszczenki jest mało prawdopodobne, by władze ponownie uciekły się do wyborczych fałszerstw w głosowaniu, zaplanowanym na 26 grudnia.

Skierowanie się na wschód jest logiczne – tam Juszczenko może zdobyć dodatkowe głosy. Myślę, że przyjdzie moment, że na wschodzie dowiedzą się, że urodziłem się na wschodniej Ukrainie i że nie jestem nazistą, ale synem więźnia obozów koncentracyjnych – mówił faworyt wyborów prezydenckich.

Juszczenko jest przekonany, że możliwość fałszerstw wyborczych jest minimalna. Bronił zmian konstytucyjnych, które zmniejszą rolę prezydenta, ale przybliżą Ukrainę do europejskich standardów. Mimo że, reforma forsowana przez prezydenta Kuczmę była sposobem na zachowanie władzy przez jego ludzi władzy. Juszczenko obiecał także, że wyjaśni do końca sprawę zamordowanego 4 lata temu niezależnego dziennikarza.

Dziś stolica Ukrainy po trzech tygodniach opozycyjnych protestów wraca do względnej normalności - zniknęło większość pomarańczowych namiotów, gdzie zwolennicy Juszczenki protestowali przeciwko pozbawieniu go zwycięstwa wyborczego.