Na trzy miesiące trafi do aresztu syn wiceministra transportu w rządzie PiS Eugeniusza Wróbla. Taką decyzję podjął sąd. Wczoraj Grzegorz W. usłyszał zarzut zabójstwa. Przyznał się winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Prokuratura nie podaje na razie żadnych szczegółów zbrodni.

Sądowa rozprawa w sprawie aresztu dla Grzegorza W. trwała półtorej godziny. Sąd nie miał wątpliwości, uznał, że dowody winy mężczyzny są przekonywujące.

Sam podejrzany zachowywał się w sądzie bardzo spokojnie. Na salę rozpraw wchodził prowadzony przez dwóch policjantów, ze wzrokiem beznamiętnie wbitym w ziemię.

Nie chciał wizji lokalnej

Wcześniej podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami rzecznik rybnickiej prokuratury Jacek Sławik poinformował, że Grzegorz W. odmówił udziału w wizji lokalnej. Jak zaznaczył, takie ma prawo. Mężczyzna złożył natomiast bardzo szczegółowe wyjaśnienia. Sławik nie chciał jednak o nich mówić. Ujawnił tylko, że Eugeniusz Wróbel został zabity w domu, a morderstwa dokonano za pomocą noża. Na razie nie wiadomo, ani jaki to nóż, ani co się z nim stało. Sławik zaznaczył, że wciąż nie są jasne motywy działania syna byłego wiceministra.

Eugeniusz Wróbel zaginął w piątek. Bliscy powiadomili policję, dzwonili do znajomych, kontaktowali się ze szpitalami i przeszukali miasto. Wynajęli też prywatnego detektywa. W sobotę informację o zniknięciu byłego wiceministra przekazała dziennikarzom jego rodzina. Za pośrednictwem mediów córka Wróbla, Maria Wilgus, apelowała o pomoc w odnalezieniu ojca. Rodzina zaoferowała nagrodę wysokości 10 tysięcy złotych.

W sobotę wieczorem pojawiła się informacja, że zatrzymano syna Eugeniusza Wróbla, Grzegorza. W niedzielę rybnicka prokuratura przedstawiła 30-latkowi zarzut zabójstwa.