Pragnę, aby w ten sposób ów - tak obecnie wyeksponowany - temat został zamknięty - napisał w liście do prezydenta Wojciech Jaruzelski. Wczoraj generał wraz z legitymacją zwrócił Lechowi Kaczyńskiemu Krzyż Zesłańców Sybiru.

Przyjąłem odznaczenie z błędnym - jak się okazało - założeniem, iż są pewne okoliczności pozwalające wznieść się ponad historyczne animozje i podziały - napisał generał Jaruzelski do prezydenta. Nie spodziewałem się, że po 65 latach formalne zaznaczenie syberyjskiego etapu mojej zbliżającej się do końca życiowej drogi wywoła takie kontrowersje i emocje. Wpisują się one w aktualną polityczną temperaturę.

Lech Kaczyński przyjął to posunięcie „ze zrozumieniem” - stwierdził Andrzej Urbański. Tym samym zamykamy tę sprawę - - dodał. Jednocześnie zaznaczył, że wszyscy, którzy „rozpętali tę aferę”, powinni się wstydzić.

W środę Kancelaria Prezydenta tłumaczyła, że generała odznaczono wbrew woli Lecha Kaczyńskiego. Pracownicy Kancelarii utrzymywali, że prezydent akceptował tylko postanowienia, nie zaś listy osób. Andrzej Urbański stwierdził, że nazwisko generała zostało potajemnie dopisane do listy kandydatów do odznaczenia.

PiS winą za przyznanie orderu Jaruzelskiemu obarczył Jana Turskiego, kierownika Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, po czym zażądał jego dymisji.

Turski przeprosił wczoraj "wszystkich Sybiraków i osobiście Jaruzelskiego" za to, że ich martyrologia stała się przedmiotem utarczek politycznych i agresywnej kampanii medialnej.