Odwołania Jana Turskiego, kierownika Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, chce PiS. Klub wini go za wystąpienie z wnioskiem o przyznanie Krzyża Zesłańców Sybiru generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu. Odznaczenie przyznał Lech Kaczyński.

Dziś Andrzej Urbański tłumaczył, że to pracownicy Kancelarii Prezydenta wbrew woli prezydenta, ministrów i dyrektora Biura Odznaczeń potajemnie dopisali nazwisko Wojciecha Jaruzelskiego do listy odznaczonych.

Pracownicy zatrudnieni jeszcze za poprzednich czasów dopisali tam wbrew woli prezydenta i swoich zwierzchników nazwisko generała Jaruzelskiego. Wobec nich zostały dziś wyciągnięte najsurowsze konsekwencje - mówił szef prezydenckiej kancelarii.

Według Kancelarii wniosek w sprawie przyznania odznaczenia został 1 lutego zaakceptowany przez ministra pracy i polityki społecznej oraz przekazany do Kancelarii Prezydenta RP za pośrednictwem kierowanego przez Turskiego Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Turski kieruje tym urzędem od ponad 4 lat.

Takie tłumaczenie oznacza jednak, że nikt nie przeczytał tych dokumentów. Reporterka RMF usiłowała to wyjaśnić, jednak żadnej jasnej odpowiedzi się nie doczekała. Andrzej Urbański wszystkie pytania ucinał stwierdzeniem: To jest wszystko co mam do powiedzenia.

My od samego rana usiłowaliśmy ustalić, jak i dlaczego Wojciech Jaruzelski znalazł się na liście osób wyróżnionych Krzyżem Zesłańców Sybiru, odznaczeniem przyznawanym m.in. za wierność ideałom wolności i niepodległości. Jednak, kiedy przed południem reporterka RMF zapytała o to prezydenta, Lech Kaczyński odwrócił się i wyszedł. Nie chciał z nią rozmawiać także prezydencki minister Maciej Łopiński oraz pracownicy Kancelarii Prezydenta; wszyscy powtarzali tylko jedno zdanie: Wydamy w tej sprawie komunikat.

Sprawy Krzyża Zesłańców Sybiru dla Jaruzelskiego nie chcieli także komentować inni politycy PiS-u. Ja odpowiem bardzo krótko. Nie będę tego komentował - powiedział premier Marcinkiewicz. Podobnie minister Zbigniew Ziobro. Mogę powiedzieć, że nie mam wiedzy na ten temat. Ani na temat trybu przyznawania tych odznaczeń, bo to nie jest w mojej właściwości. Trudno, żebym komentował coś, co nie jest mi znane - to odpowiedź na pytanie, czy decyzję o przyznaniu odznaczenia można cofnąć.

Komentowała za to opozycja. Rozumiem, że dał. A jak dał, a nie chciał dać, to jest i śmiesznie, i smutno. A jeśli dał i teraz tego szczerze żałuje, to jeszcze bardziej ponuro – mówił Bronisław Komorowski z PO. To robienie sobie dowcipów chyba nieprzyzwoitych z dramatów losów polskich.

Jan Rokita, już po południowym oświadczaniu Kancelarii, ten nieświadomy podpis prezydenta, wbrew woli – skomentował: Jakbym przyjął, że prezydent podpisuje dokumenty, których treści nie zna, musiałbym w konsekwencji uznać, że ktoś taki powinien przestać być prezydentem.