Przyznaję się do winy, popełniłam niewybaczalny błąd, a jednocześnie przestępstwo - mówiła przed sądem Aleksandra Jakubowska. W Grodzisku Mazowieckim rozpoczął się jej proces - była lwica lewicy odpowiada za prowadzenie auta po pijanemu. Chce dobrowolnie poddać się karze, a grozi jej do dwóch lat więzienia.

W lipcu ubiegłego roku była posłanka SLD potrąciła w podwarszawskiej Podkowie Leśnej 64-letniego rowerzystę. Miała ok. promila alkoholu. Mężczyzna z obrażeniami nogi i głowy trafił do szpitala.

Według ustaleń policji, wypadek spowodował sam rowerzysta, wymuszając pierwszeństwo i wjeżdżając wprost pod samochód Jakubowskiej.

Obrońca wniósł o dobrowolne poddanie się karze. Miałaby ona polegać na grzywnie w wysokości 3 tysięcy zł, rocznym zakazie prowadzenia pojazdów, wpłacie tysiąca zł na rzecz Fundacji św. Krzysztofa i podaniu wyroku do publicznej wiadomości w lokalnej prasie. Na taką karę nie zgadza się prokurator, twierdząc, że okres zakazu prowadzenia auta powinien być dłuższy. Jakubowska tłumaczy, że dłuższy zakaz uderzy w jej niepełnosprawnego syna, którym się opiekuje i musi wozić samochodem.

To nie jedyny proces byłej szefowej gabinetu politycznego Leszka Millera. W innej sprawie oskarżona jest o nieprawidłowości w procesie legislacyjnym rządowego projektu ustawy o radiofonii i telewizji. Grozi jej za to do pięciu lat więzienia.

Jakubowska jest także podejrzana o przyjęcie ponad 500 tys. łapówki w związku z nieprawidłowościami przy ubezpieczeniu majątku elektrowni Opole.