Platforma Obywatelska kreśli scenariusz likwidacji sejmowej komisji hazardowej. Co więcej, chce to zrobić rękami Prawa i Sprawiedliwości. PO stawia ultimatum PiS-owi, choć wie, że to warunek nie do przyjęcia.

Stefan Niesiołowski zapowiedział, że Platforma Obywatelska pójdzie na ustępstwa i pozwoli na powrót do komisji hazardowej Beacie Kempie. Jeśli PiS będzie się upierał przy powrocie do tego gremium także Zbigniewa Wassermanna, komisja może zostać rozwiązana – zapowiada.

Bez opozycji komisja traci sens – przyznaje Niesiołowski. To będzie bardzo niewygodne dla nas (…). Będą zarzuty trudne do odparcia, że komisja jest stronnicza. Dlatego jest brana pod uwagę możliwość rozwiązania komisji - zaznacza.

Według Jarosława Kaczyńskiego powrót do komisji tylko jednego z usuniętych posłów PiS jest nie do przyjęcia. Stawiane przez Platformę ultimatum go nie wzrusza. Niech rozwiążą - stwierdza lider Prawa i Sprawiedliwości. Jak ktoś się boi swoich nadużyć, w ten sposób działa - podkreśla.

Tak więc zamiast prac komisji zacznie się teraz spektakl, kto bardziej odpowiada za upadek hazardowej.

Zarówno Wassermann, jak i Kempa zostali wyłączeni ze składu komisji hazardowej na wniosek PO. Posłowie Platformy argumentowali, że oboje uczestniczył w procesie legislacyjnym, który bada komisja śledcza i dlatego muszą stawić się przed nią jako świadkowie. Kempa jako wiceminister sprawiedliwości pisała opinię do projektu ustawy hazardowej i tym samym brała udział w pracach nad nią. Z kolei Wassermann w 2007 r. jako koordynator ds. służb specjalnych zgłosił uwagi do projektu zmian w ustawie o grach losowych i zakładach wzajemnych.