Polskie szpitale mają ponad trzy miliardy złotych długów. Rząd proponuje więc ZOZ-om, by przekształcały się w spółki prawa handlowego. Z pytaniem, jak to ma wyglądać w praktyce, reporterka RMF FM zgłosiła się do wiceministra zdrowia Krzysztofa Grzegorka.

[raport:131446]

Spółka, która przejęłaby gigantyczny dług, na przykład 100 milionów złotych, miałaby możliwość rozłożenia go na raty, nawet na 20 lat – wyjaśnia Krzysztof Grzegorek. Oddłużenie wsparłaby też emisja obligacji. W momencie, kiedy po kilku latach taka jednostka wychodzi na prostą i dobrze funkcjonuje finansowo, istniałaby możliwość wykupienia tych obligacji przez Skarb Państwa - tłumaczy minister.

Szpitalem przekształconym w spółkę zarządzałby menadżer, ale samorząd miałby nad nim kontrolę, zachowując większościowy udział w szpitalu i w klinice. To jeden z dwóch zapisów w ustawie o ZOZ-ach, które mają zabezpieczyć placówki medyczne przed dziką prywatyzacją.

Drugi zapis dotyczy majątku. Majątek nieruchomy w momencie, kiedy taki zakład popadłby w trudności finansowe, nie wchodzi do masy upadłościowej. Nie ma takiej możliwości, aby w miejscu dzisiejszego szpitala powstał hotel- zapewnia Grzegorek.

Deklaracje i wyjaśnienia wiceszefa resortu zdrowa dają nadzieję, że jest ratunek dla wielu polskich szpitali. To może się udać, jeśli pomysłów rządu Tuska nie zawetuje prezydent.