Jak wygląda akcja ratownicza w trudnych warunkach? Z profesorem Jerzym Wolaninem, ekspertem od zarządzania kryzysowego w Szkole Głównej Służby Pożarniczej rozmawiał Krzysztof Zasada.

Krzysztof Zasada: Jak taka bardzo trudna akcja powinna wyglądać? Gdzie należy szukać przede wszystkim osób poszkodowanych.

Jerzy Wolanin: Jeżeli chodzi o zawalenia się budynków, to pierwszy priorytet związany jest z ratowaniem życia ludzkiego. Ludzie tutaj są najważniejsi. Trzeba poszukać przede wszystkim ludzi żywych i wyprowadzić ich z gruzowiska. Pytanie jest o to, gdzie ludzie żywi mogą się znajdować pod gruzowiskiem. Otóż na ogół jest tak, że ludzie mogą się uratować pod gruzowiskiem znajdując się lub przemieszczając się w czasie takiej katastrofy do punktów, gdzie są wzmocnione konstrukcje budowlane. Wówczas powstają puste nisze, w których ludzie żywi mogą przetrwać i gdzie można ich znaleźć, i wyciągnąć stamtąd.

Krzysztof Zasada: Czyli jednym z elementów takiej akcji jest zapoznanie się z planami budynku?

Jerzy Wolanin: To jest obowiązkowe. Konstrukcja budynku może wskazywać, gdzie znajdują się ludzie, np. przy klatkach, które są wzmacniane, czy ścianach nośnych – tam powstają nisze o różnych kształtach i tam można znaleźć ludzi. Jeżeli mamy do czynienia z rozległym gruzowiskiem to tutaj oczywiście szukamy na całej powierzchni i tutaj psy są najbardziej skuteczną metodą poszukiwania żywych ludzi.

Krzysztof Zasada: Nie obawia się pan, że tam panuje potężny chaos? Tylu ratowników, ponad 70 oddziałów straży?

Jerzy Wolanin: Rzeczywiście jest dużo ratowników, ale jeżeli chodzi o działanie służb ratowniczych w Polsce, szczególnie naszej straży, to ja bym się tutaj nie obawiał, ponieważ nasi strażacy mają wprawę w tego typu prowadzenia akcji, np. przy trzęsieniach ziemi. Poza tym z mojego wieloletniego doświadczenia wynika, że nasi strażacy nie zawodzą w tak trudnych sytuacjach – potrafią zorganizować dużą akcję, powstają sztaby ludzi, tam na pewno został uruchomiony odwód operacyjny komendanta głównego. Jeżeli chodzi o samą akcję ratowniczą, to tutaj nie mam żadnych obaw.

Krzysztof Zasada: Ale akcja nie kończy się na miejscu zawalenia tej hali. Co dalej z ofiarami? Ta akcja nadal trwa, w innych miejscach?

Jerzy Wolanin: Całkowicie się z panem zgadzam. Ratownicy wykonują swoją pracę zawodowo i po mistrzowsku. Natomiast problemy mogą się zacząć poza sferą działań ratowniczych, poza sferą bezpośredniego zagrożenia życia, ponieważ tam od władz miasta (może i wyższego szczebla) wymaga się zorganizowania dalszej części akcji. Akcja ratownicza nie kończy się na wyciągnięciu czy wyprowadzeniu ofiary z miejsca zdarzenia, tylko na doprowadzeniu tej ofiary do stanu sprzed zdarzenia. To jest koniec akcji ratowniczej. Problem leży poza strefą zagrożenia. Czy wysiłek ratowników skończy się sukcesem? Dużo zależy od tego, jak dalej będzie przebiegać akcja.