Wojska amerykańskie aresztowały w Iraku kilkunastu ochroniarzy byłego dyktatora. Jak zapewniają, są coraz bliżej złapania samego Husajna. Tymczasem wielu Irakijczyków, mimo publikacji drastycznych zdjęć, nie wierzy w śmierć synów Saddama – Udaja i Kusaja.

Od pięciu do dziesięciu z tych mężczyzn, których wciąż sprawdzamy, było prawdopodobnie osobistymi ochroniarzami Saddama Husajna - twierdzi jeden z amerykańskich dowódców w Iraku, gen. Ray Odierno. Amerykanie zapewniają, że są coraz bliżej pojmania samego Husajna i mają coraz więcej informacji na temat miejsca jego pobytu.

Tymczasem wielu mieszkańców Iraku nadal nie wierzy, że synowie dyktatora nie żyją. Według Marco Vincenzino – amerykańskiego eksperta ds. międzynarodowych - nie ma w tym nic dziwnego. Zaufanie Irakijczyków do władzy, wszelkiej władzy, jest bardzo ograniczone. Ktokolwiek by chciał przekonać ich do czegokolwiek, będzie miał bardzo trudne zadanie.

Taki stan rzeczy jest efektem rządów dyktatora, w czasie których nie obowiązywało żadne prawo, a donosiciele byli wszędzie. Nikt nie wiedział, w co wierzyć, ani komu.

Głównie z tego powodu Amerykanie zdecydowali się na opublikowanie zdjęć nieżyjących Udaja i Kusaja. Wczoraj pokazano ciała zabitych 4 dni temu mężczyzn dziennikarzom. Patolodzy częściowo zrekonstruowali ich twarze. Ujawnili także, iż obaj mieli ponad 20 ran postrzałowych. Z lewej nogi Udaja lekarze wyjęli 20-centymetrową sztabkę, którą wszczepiono po zamachu na jego życie. Kawałek kości, którą usunięto wraz ze sztabką, owinięto w plastik i położono na stole sekcyjnym.

Amerykanie pobrali także próbki tkanek i wysłali je do Waszyngtonu, by porównać kod DNA. Ostateczny raport na temat śmierci potomków Husajna znany będzie w ciągu czterech do sześciu tygodni.

05:45