Coraz bardziej napięta sytuacja w Iraku. Do wojny partyzanckiej z bojówkami Saddama, dochodzą jeszcze spory o iracki Kurdystan między sojusznikami - USA a Turcją. Ankara uważa tę część Iraku za swoją strefę wpływów. To z kolei nie podoba się Amerykanom.

W nocy odbyło się spotkanie kryzysowe tureckiego rządu w związku z piątkowym incydentem w Sulejmanii na północy Iraku. Po rozmowach premier Recep Erdogan zadzwonił do wiceprezydenta USA Dicka Cheneya, z kolei szef tureckiej dyplomacji do amerykańskiego sekretarza stanu - Colina Powella. Wyniki rozmów na razie nie są znane.

Przypomnijmy. Przedwczoraj grupa stu amerykańskich żołnierzy przeprowadziła rajd na bazę tureckich sił specjalnych w Sulejmanii na północy Iraku. Zatrzymano 11 Turków, w tym 3 oficerów. Nie jest jasne , co dzieje się z tureckimi żołnierzami.

Tureckie media sugerują, że ludzie ci przygotowywali zamach na gubernatora Kirkuku, z pochodzenia Kurda. Wczoraj premier Turcji Recep Erdogan określił to zdarzenie mianem bardzo poważnego incydentu, zarzucił Amerykanom, że źle traktują swojego sojusznika.

11:05