"Mamy zgłoszenia, że ludzie chcą w geście protestu masowo odchodzić z pracy" - ostrzegają w rozmowie z RMF FM przedstawiciele związków zawodowych Inspekcji Weterynaryjnej. Już teraz w Inspekcji są setki wakatów, a pracownicy domagają się wyższych płac - i protestują. Dzisiaj spotkali się w Warszawie z Głównym Lekarzem Weterynarii.

W trakcie rozmów - jak ustalił dziennikarz RMF FM Paweł Balinowski - przedstawiciele związków zawodowych Inspekcji Weterynaryjnej usłyszeli obietnicę uruchomienia dodatkowych 40 milionów złotych na podwyżki. Na razie jednak nie ma w tej sprawie żadnego oficjalnego pisma, więc pracownicy Inspekcji, z którymi rozmawiał nasz reporter, są sceptyczni.

Mamy zapewnienie, że porozumienie chcą podpisać, aczkolwiek żadnej ich wersji nadal nie dostaliśmy - zaznacza Sara Meskel, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej.

Jak dodaje, związki mają wiedzę, że "toczą się rozmowy nt. funkcjonowania Inspekcji Weterynaryjnej", ale ani jej pracownicy, ani reprezentujący ich związkowcy nie zostali do ministerstwa rolnictwa zaproszeni.

Ponadto na podwyżki potrzeba o wiele więcej niż zadeklarowane 40 milionów złotych - bo aż 160 milionów.

Pracownicy Inspekcji tymczasem tracą cierpliwość: są źle opłacani, przepracowani, myślą o masowych L4, a niektórzy biorą pod uwagę nawet protest głodowy.


Opracowanie: