Ogromnie mi zależy, żeby Śląsk kwitł, żeby się rozwijał pod względem gospodarczym, żeby cały czas był tym niezwykłym skarbem dla kraju - mówił w Siemianowicach Śląskich prezydent Andrzej Duda. Podczas spotkania z mieszkańcami przez ochronę przedarł się młody mężczyzna, podszedł do mikrofonu i zapytał prezydenta, dlaczego wciąż tylu Polaków musi pracować za granicą.

Ogromnie mi zależy, żeby Śląsk kwitł, żeby się rozwijał pod względem gospodarczym, żeby cały czas był tym niezwykłym skarbem dla kraju - mówił w Siemianowicach Śląskich prezydent Andrzej Duda. Podczas spotkania z mieszkańcami przez ochronę przedarł się młody mężczyzna, podszedł do mikrofonu i zapytał prezydenta, dlaczego wciąż tylu Polaków musi pracować za granicą.
Mężczyzna, który przedarł się przez ochronę, żeby móc zadać pytanie prezydentowi Andrzejowi Dudzie /Andrzej Grygiel /PAP

Kilkugodzinną wizytę na Śląsku Andrzej Duda rozpoczął przed południem od złożenia wieńca pod pomnikiem upamiętniającym powrót Siemianowic Śląskich do Polski. Następnie odwiedził Centrum Leczenia Oparzeń. Potem spotkał się z mieszkańcami w centrum miasta.

Ogromnie mi na tym zależy, żeby Śląsk kwitł, żeby się rozwijał, żeby rozwijał się przede wszystkim pod względem gospodarczym, żeby cały czas był tym niezwykłym skarbem, jakim był przez dziesięciolecia dla Rzeczypospolitej - jako serce przemysłu, jako serce przedsiębiorczości, jako miejsce, w którym można się było uczyć, jak solidnie i z oddaniem, rzetelnie wykonywać swoją pracę i jak służyć Rzeczypospolitej - mówił prezydent.

Po wystąpieniu Andrzeja Dudy niespodziewanie do mikrofonu podszedł młody mężczyzna, któremu udało się przedrzeć przez prezydencką ochronę. Poprosił prezydenta, by odpowiedział, dlaczego wciąż tylu Polaków musi pracować za granicą. On sam - jak mówił - również musiał wyemigrować, by utrzymać rodzinę.


Zdaję sobie sprawę z tego, że sytuacja w kraju i sytuacja na Śląsku nie jest jeszcze taka, jakbyśmy sobie wszyscy wymarzyli (...). Ja też bym bardzo chciał, żeby Polska dzisiaj była krajem znacznie lepiej rozwiniętym - odpowiedział Duda.

Jednocześnie zapewnił mężczyznę, że robi wszystko, by podnieść jakość życia Polaków. Elementem, który w ocenie prezydenta może "przynajmniej rozpocząć ten proces podnoszenia poziomu życia" jest program "500 plus".

Staramy się kraj zmieniać, staramy się wprowadzać nowe rozwiązania dla przedsiębiorców, staramy się czynić wszystko, aby gospodarka stała się bardziej innowacyjna i aby stała się w związku z tym bardziej wydajna i związku z tym, aby Polacy stopniowo zaczęli zarabiać coraz lepiej. Tak, abyśmy dogonili przynajmniej średnią Unii Europejskiej, czynimy wszystko w tym kierunku i będziemy czynili nadal - podkreślił.

Dodał, że rozumie rozgoryczenie Polaków, jednak przypomniał, że poprzedni rząd "przez osiem lat nie podniósł poziomu życia Polaków, wręcz przeciwnie, w wielu przypadkach ten poziom życia obniżył".

Odnosząc się do problemów górnictwa zapewnił, że "w tej chwili rząd czyni wszystko, aby wyprowadzić ten przemysł z kryzysu, aby poprawić sytuację Śląska".

Oprócz zwolenników prezydenta, na placu zgromadzili się również jego przeciwnicy, którzy skandowali podczas jego przemówienia m.in.: "marionetka", "wygrał Tusk", czy "wolność, równość, demokracja". Niektórzy zakłócali przemowę Andrzeja Dudy gwizdami i trąbieniem.

(mpw)