Na 9 lat pozbawienia wolności skazał sąd w Brzozowie na Podkarpaciu 39-letniego Krzysztofa S. z Izdebek za obcowanie płciowe ze swoimi trzema małoletnimi córkami oraz za kazirodztwo. Mężczyzna ma w sumie 10 dzieci.
Kara ma być wykonywana w systemie terapeutycznym dla sprawców przestępstw na tle seksualnym.
Sąd ponadto orzekł dla Krzysztofa S. zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi osobiście, telefonicznie, listownie, także po odbyciu kary. Nie wolno mu się też zbliżać do nich na odległość mniejszą niż 50 metrów. S. ma też wypłacić każdej z dziewczynek po 10 tys. zł nawiązki. Wyrok nie jest prawomocny. Proces odbywał się z wyłączeniem jawności.
Prokuratura w Lublinie oskarżyła Krzysztofa S., ojca dziesięciorga dzieci, o doprowadzenie trzech swoich małoletnich córek, poniżej 15. roku życia, do tzw. innych czynności seksualnych. Według aktu oskarżenia, czynów tych dopuścił się w okresie od kwietnia do listopada 2018 r.
Jak mówiła w chwili skierowania aktu oskarżenia rzeczniczka lubelskiej prokuratury prok. Agnieszka Kępka nie były to pojedyncze przypadki - ojciec molestował każdą z dziewczynek co najmniej kilkakrotne.
W trakcie śledztwa oskarżony nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów, składał jedynie krótkie wyjaśnienia.
Zdaniem biegłych psychiatrów i seksuologa, Krzysztof S. miał zdolność rozpoznania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem.
Żona oskarżonego, która występowała jako świadek, powiedziała dziennikarzom przed rozpoczęciem procesu, że nie wierzy w winę Krzysztofa, i że jest on dobrym ojcem.
Prokurator Dariusz Lenard z prokuratury w Lublinie mówił dziennikarzom przed rozpoczęciem rozprawy, że w sprawie przesłuchano około 30 świadków, w tym niektóre z dzieci oskarżonego (część skorzystała z odmowy składania zeznań, a część jest zbyt młoda na przesłuchanie).
Sprawa molestowania dzieci wyszła na jaw po tym, jak jesienią 2018 r. zaginął najstarszy syn rodziny S. - 12-letni Daniel. Chłopiec zniknął spod domu babci i dwie noce spędził w lesie. Po jego odnalezieniu policjantki z miejscowej komendy nabrały podejrzeń, że 6-letnia siostra chłopca mogła być krzywdzona przez ojca.
Krzysztof S. został zatrzymany i postawiono mu zarzut dopuszczenia się innej czynności seksualnej wobec dziecka.
Śledztwo przeniesiono do Lublina. W jego trakcie pojawiły się nowe okoliczności, świadczące o tym, że również dwie inne córki Krzysztofa S. mogły być przez niego wykorzystywane seksualnie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że dziewczynki miały wtedy po kilka lat. Wówczas prokuratura uzupełniła zarzuty stawiane mężczyźnie.
Ze śledztwa w tej sprawie wyłączony został do odrębnego postępowania wątek dotyczący niedopełnienia obowiązków przez pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz narażenia przez to małoletnich dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i uszczerbku na zdrowiu. Pracownicy GOPS mieli także nie zobowiązać rodziców do opieki i przez to również narazić dzieci.