Gruzja zażądała od Adżarii rozbrojenia swoich sił i podporządkowania się rządowi centralnemu. W przeciwnym razie zagroziła rozwiązaniem władz tej czarnomorskiej autonomii. Przywódca republiki na spełnienie żądań ma 10 dni.

Podjęliśmy decyzję; dajemy Asłanowi Abaszydzemu jeszcze jedną szansę na powrót pod konstytucyjną władzę Gruzji i rozpoczęcie rozbrojenia - mówił prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Jeśli tego nie zrobi, to wykorzystam konstytucyjne prawo i rozwiążę adżarskie władze, wyznaczając przedterminowe wybory.

Jednocześnie Saakaszwili oskarżył rządzącego Adżarią od 1991 roku Abaszydzego o próbę wywołania wojny domowej. Zaapelował też do osób z jego otoczenia , by zerwały z Abaszydze i stawiły się w Tbilisi.

Dziś skłócony z władzami centralnymi Abaszydze rozkazał wysadzić w powietrze mosty między republiką a resztą kraju. Uzasadniał, że zniszczenie mostów to krok podjęty w ramach prewencyjnych środków bezpieczeństwa. Jego zdaniem trwające w pobliżu Adżarii największe w historii Gruzji ćwiczenia wojskowe są przygotowaniem Tbilisi do podporządkowania sobie siłą adżarskiej autonomii.

Abaszydze, polityk promoskiewski i o proweniencji komunistycznej, popadł w niełaskę u nowych, prozachodnich władz Gruzji, które w listopadzie obaliły wieloletniego przywódcę państwa gruzińskiego Eduarda Szewardnadzego. Adżarski lider wyraźnie szukał w konflikcie wsparcia Moskwy, kilkakrotnie odwiedzając rosyjską stolicę. Doczekał się jednak wyłącznie werbalnego poparcia.