Jeden z najwyższych rangą amerykańskich dowódców przybył do Gruzji, by ustalić szczegóły programu ćwiczeń tysięcy tamtejszych żołnierzy. Chodzi o to, by w przyszłości wojsko gruzińskie mogło brać udział w międzynarodowych misjach. Rosja jest niezadowolona, bo uważa Gruzję za strefę swoich wpływów.

Generał Peter Pace, wiceprzewodniczący Kolegium Szefów Sztabów sił USA ma na temat szkolenia rozmawiać z gruzińskim prezydentem - Michaiłem Saakaszwilim. Pierwszy etap szkolenia będzie kosztował Amerykanów 32 miliony dolarów. Gruzini mają nadzieję, że z czasem taka współpraca doprowadzi do włączenia ich kraju do NATO.