Negocjacje, prowadzone przez władze Gruzji z porywaczami czterech członków misji ONZ, nie przyniosły rezultatu. Obserwatorzy ONZ - dwaj Niemcy, Duńczyk i ich tłumacz - zostali uprowadzeni w czwartek przez nieznanych napastników. Za ich uwolnienie porywacze żądają 1,5 mln dolarów okupu.

Przedstawiciel prezydenta Gruzji w regionie wąwozu Kodori Emzar Kwicjani powiedział, że prowadził negocjacje z porywaczami i wysłał do nich grupę swoich ludzi. Kwicjani uważa, że wyników tych negocjacji można się spodziewać już jutro.

Wcześniej prezydent Eduard Szewardnadze zapewniał, że władze Gruzji są gotowe rozmawiać nawet z kryminalistami, którzy porwali reprezentantów ONZ, by tylko nie narazić na niebezpieczeństwo życia zakładników.

Porwani pochodzą z ONZ-owskiej misji pokojowej, która monitoruje przestrzeganie porozumienia rozejmowego między Gruzją a Abchazją. Abchazja formalnie wchodzi w skład Gruzji, lecz de facto uzyskała niepodległość w roku 1993, po dwuletnich walkach z siłami gruzińskimi. Separatyści odmówili powrotu pod władzę Tbilisi, a rozmowy pokojowe są zamrożone.

To już nie pierwsze uprowadzenie obserwatorów ONZ w Wąwozie Kodorskim. W grudniu 2001 roku ofiarami porwania byli oficerowie polski i grecki, którzy - dzięki staraniom władz gruzińskich - zostali uwolnieni po kilku dniach.

21:40