51-letnia kobieta z Zakopanego, która rano wtargnęła z atrapą pistoletu i butlą gazową do zakopiańskiego przedszkola, może odpowiedzieć za przestępstwo o charakterze terrorystycznym. Do zdarzenia doszło przed południem. Dzieci na szczęście nie ucierpiały.

Kobieta wtargnęła do przedszkola z atrapą pistoletu i butlą gazową. Powiedziała do jednej z przedszkolanek, że "to jest napad" i że chce wziąć dzieci jako zakładników.

Po chwili na miejsce przyjechała policja i obezwładniła kobietę. Odebrano jej butlę z gazem i atrapę pistoletu.

Tuż przed zatrzymaniem kobieta zadzwoniła do dziennikarza "Tygodnika Podhalańskiego". Powiedziała, że ma już wszystkiego dość, bo ktoś próbuje ją zamordować, i bierze dzieci jako zakładników.

Jak dowiedział się nasz dziennikarz, 51-letnia mieszkanka Zakopanego była leczona psychiatrycznie. Policjanci poinformowali, że już wcześniej wielokrotnie interweniowali z jej powodu. 

Na miejscu pracowali saperzy z Krakowa, którzy przeszukali samochód kobiety - na siedzeniach widać było leżące pakunki. Okazało się jednak, że w samochodzie nie było żadnych materiałów wybuchowych.

Kobieta trafiła na obserwację psychiatryczną.

(abs)