Rosyjski premier Michaił Kasjanow przylatuje po południu z wizytą do Polski. Już teraz wiadomo, że nie będzie ona ani historyczna, ani przełomowa. Stosunki polsko-rosyjskie są nienajgorsze i zdaje się, że niczego nie trzeba w nich przełamywać. Wiele do zrobienia pozostaje w sprawach gospodarczych.

Rosyjski premier niejako z definicji nie zajmuje się polityką, więc można z całą pewnością stwierdzić, że jego rozmowa z polskim premierem będzie dotyczyła współpracy gospodarczej, która pozostawia wiele do życzenia.

Co prawda polski eksport do Rosji wzrósł w zeszłym roku o jedną czwartą, ale to zaledwie kilka procent rosyjskiego importu. Na dodatek polskie firmy odpadły w przetargu na budowę ogromnej elektrociepłowni w Kaliningradzie. Wygrała firma białoruska z niemieckim kapitałem. Podobnie jest w innych dziedzinach.

Korespondent RMF pytał o to komentatora tygodnika „Nowoje Wriemia” Michaiła Głobaczowa: Z tą elektrociepłownią mogło być tak, że Białorusini posmarowali gdzie trzeba i komu trzeba, a Polacy postanowili grać uczciwie. Jasna sprawa, że polski biznes aktywnie wkracza do Europy i stara się we wszystkim odpowiadać jej standardom. Jednak nie należy zapominać, z kim mają do czynienia na wschodzie - mówi rosyjski dziennikarz. Te dobre rady nie zastąpią jednak aktywnego wspierania eksportu przez państwo i banki.

Polacy postulują więc szerszy dostęp na rosyjski rynek towarów rolno- spożywczych. Jako jedną z głównych przeszkód wymieniają też problemy transportowe i długie kontrole graniczne. Rosyjskie władze podkreślają, że Polska znajduje się w dziesiątce głównych partnerów gospodarczych Rosji. Roczne obroty między obu krajami wynoszą około 6 mld dolarów, przy czym - według danych rosyjskiego MSZ - w 2002 roku wynoszący dotychczas 3,4 mld dolarów ujemny bilans obrotów udało się stronie polskiej zmniejszyć do 2,8 mld.

To druga wizyta premiera Kasjanowa w Polsce. Poprzednio przebywał w naszym kraju w maju 2001 roku.

foto Archiwum RMF

11:15