Związkowcy ze Śląska jadą do Warszawy. Przed południem z przedstawicielami rządu będą rozmawiać o umowie społecznej dla górnictwa. Związki uważają, ze umowa, która określa szczegółowo proces likwidacji branży, nie jest realizowana. Grożą protestami.

Górnicze związki zawodowe jadą dziś do Warszawy. Jak powiedział Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności", w rozmowie z reporterką RMF FM Anną Kropaczek, związkowcy uważają, że rząd nie realizuje zapisów podpisanej w maju 2021 roku umowy społecznej w sprawie przyszłości górnictwa.

"Nie będzie posła ze Śląska, który jest premierem"

W spotkaniu ze związkowcami w stolicy ma uczestniczyć delegacja kilku ministerstw - aktywów państwowych, klimatu, a także rozwoju i technologii oraz funduszy i polityki regionalnej.

Będą prawie wszyscy święci, tylko nie będzie posła ze Śląska, który jest premierem - stwierdził przewodniczący śląsko-dąbrowskiej "Solidarności".

Dominik Kolorz uważa, że "z reguły to bywa tak, że im więcej jest osób ze strony rządowej, tym więcej jest lania wody, mamy nadzieję, że tak nie będzie".

Na co liczą związkowcy?

Szef związków zawodowych z woj. śląskiego podkreśla, że liczą na to, iż "rząd da nam dodatkowe gwarancje rozpoczęcia realizacji umowy społecznej, którą podpisał z nami i w dużej części - jak wszyscy doskonale wiemy - jest ona nierealizowana".

Nas nie stać na to, żeby cały czas podpisywać dokumenty, które nie są realizowane, są odsyłane na półki i są "półkownikami" - mówił Kolorz.

Zdaniem przewodniczącego związków, "rząd wywiązał się w zasadzie tylko z systemu osłon socjalnych". Podkreślił, że posiada informacje, wedle których "są na polecenie MAP-u (ministerstwa aktywów państwowych - red.) robione plany związane ze zmianą osi czasu - czy to jest 2045, 2040, czy 2038, tego nie jesteśmy w stanie określić".

Związkowcy grożą strajkiem

Potem będzie nasz arsenał, który się nigdy nie kończy, jeśli chodzi o akcje protestacyjne. A pewnie zaczniemy od przećwiczonego już tematu, który jest naszym orężem, czyli od blokady wysyłki - zapowiada Dominik Kolorz.

Na pytanie o to, na czym mają polegać gwarancje rządu, szef "Solidarności" regionu śląsko-dąbrowskiego odpowiedział, że "powstrzymają nas konkretny, ale to jest trudne pytanie, co jest tymi konkretami".

Znowu może zakończyć się tym, że podpiszemy jakiś aneks do umowy społecznej, a nie daj Boże pół roku później znowu się spotkamy i powiemy, że oni nie realizują tego aneksu - stwierdził szef związkowców.

Dominik Kolorz powiedział również, że "tylko głupcy pozbywaliby się jedynego surowca energetyczne, jakim dysponujemy w naszym kraju, czyli węgla brunatnego i kamiennego".


Opracowanie: