Górnicy zawiesili trwający od 28 stycznia strajk w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Taka decyzja zapadła w piątek wieczorem, po podpisaniu porozumienia związkowców z zarządem. Wydobycie w kopalni ma ruszyć od poniedziałku.

Rzecznik związkowców Piotr Szereda powiedział dziennikarzom przed kopalnią Jas-Mos, że to nie zakończenie strajku, ale jedynie zawieszenie. Górnicy wrócą do protestu jeśli prezes JSW Jarosław Zagórowski nie poda się do dymisji, co zadeklarował w piątek.

Strajk jest zawieszony dlatego, że pracownicy nie wierzą panu prezesowi Zagórowskiemu. Jeżeli we wtorek (wtedy zbiera się rada nadzorcza JSW) tego nie zrobi i nie zostanie odwołany, mogę gwarantować, że w środę górnicy wrócą do strajku - podkreślił Szereda.

Konsultacje trwały dobę. "Wygraliśmy"

Podpisane w piątek porozumienie z zarządem JSW - które ma dać spółce 280-300 mln zł oszczędności - podpisano w piątek wieczorem po trwających dobę negocjacjach i konsultacjach. Później związkowcy z treścią porozumienia pojechali do załóg.

Według związkowca, akcja protestacyjna jest sukcesem, bo pokazała, że z "górnikami warto rozmawiać" i że są to ludzie skłonni do poświęceń. Sami górnicy kończący strajk mówili dziennikarzom, że są zmęczeni, ale zadowoleni z treści porozumienia. Czeka żona i dziecko. Musimy jednak czekać do wtorku, co zrobi Zagórowski - zaznaczył jeden z nich. Wygraliśmy! - wykrzykiwał inny.

Oto założenia porozumienia. "Spółka zaoszczędzi ponad 500 mln zł"

Zgodnie z treścią porozumienia spółka ma zaoszczędzić 280-300 mln zł, zarząd chciał zaoszczędzić ponad 500 mln zł.  Związkowcy mówią, że porozumienie - którego celem jest wyprowadzenie firmy na prostą - oznacza dla górników około 20 różnego rodzaju wyrzeczeń. Według Szeredy, porozumienie oznacza, że niektórzy górnicy w najbliższych latach będą zarabiali o 15-20 proc. mniej.

Wszyscy cieszymy się, że mamy w ręku porozumienie. To dokument, który naszym zdaniem pozwalałby na to, aby strajk zakończyć. Natomiast, tak jak mówiliśmy od samego początku, tak warunkujemy dalej - prezesa Zagórowskiego w tej firmie być nie może - powiedział Roman Brudziński z Solidarności. 

Według niego skala wyrzeczeń górników zawartych w porozumieniu "jest ewenementem na skalę ostatnich lat w Polsce". Zaznaczył, że było to konieczne, aby uzdrowić spółkę. To pracownicy zdecydują czy przerywamy strajk i czekamy na słowo honoru (Zagórowskiego), czy też czekamy dalej - dodał Brudziński. Związkowcy uważają, że wiele wcześniejszych deklaracji prezes złamał.

Jak ocenił pełnomocnik rządu ds. górnictwa Wojciech Kowalczyk, wynegocjowane porozumienie to dobra wiadomość dla spółki i jej pracowników, a oszczędności określane na 300 mln zł rocznie pozwolą na uzdrowienie sytuacji w JSW i uratowanie miejsc pracy. 

Kluczowa jest zgoda na uzależnienie 14-pensji od wyników spółki. Należy wyrazić zadowolenie, że strona związkowa zaakceptowała konieczność wprowadzenia zmian dla uzdrowienia JSW.  Strony zgodziły sie co do potrzeby wprowadzenia 6-dniowego tygodnia pracy. Teraz najważniejsze jest aby strona związkowa zakończyła strajk, tak by górnicy w poniedziałek mogli wrócić do pracy i by nie narażać JSW na dalsze straty -
dodał.

W piątek rano związkowcy podpisali protokół uzgodnień z zarządem, później trwały związkowe konsultacje projektu porozumienia.

Strony doszły do kompromisu w większości kwestii. Np. według protokołu od bieżącego roku czternasta pensja ma być w połowie uzależniona od sytuacji finansowej firmy. Czternastka za ubiegły rok ma zostać wypłacona w dwóch ratach. 

Obiecał rezygnację "pod pewnymi warunkami"

Dymisja prezesa była jednym z głównych związkowych postulatów. Zagórowski w piątek zadeklarował rezygnację, ale pod pewnymi warunkami. Są to: podpisanie porozumienia, powrót załóg w poniedziałek do pracy i doprecyzowanie punktu dotyczącego rozszerzenia tygodnia pracy kopalń z pięciu do sześciu dni - przy zachowaniu pięciodniowego tygodnia pracy każdego z górników. Dziś za pracę w dni wolne górnicy otrzymują znacznie wyższe wynagrodzenie. Wprowadzenie sześciodniowego tygodnia pracy oznaczałoby więc utratę części zarobków. 

Związkowcy podali, że wbrew woli Zagórowskiego, sprawa nie została w żaden sposób doprecyzowana w porozumieniu. Ten punkt został zapisany w intencjach. Nie jest do końca doprecyzowany. Mamy na to czas do końca 2015 r. - powiedział Brudziński.

Strajk od końca stycznia. Po ogłoszeniu planu szczędnościowego

Strajk w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej trwał od 28 stycznia. Rozpoczął się po ogłoszeniu przez zarząd planu oszczędnościowego. Od tej pory w spółce wstrzymano wydobycie. 

Prezes JSW podtrzymał, że nadal będzie domagał się od liderów związkowych odszkodowań za nielegalny - w jego ocenie - strajk. Według zarządu, każdy dzień to 27 mln zł strat w przychodach. Górnicy mają to odpracować w wolne dni. Spółka zapowiada też pozew przeciwko związkowym liderom. Gliwicki sąd uznał, że JSW "uprawdopodobniła bezprawność zachowań" związkowców. 

Władze firmy nie zamierzają natomiast karać górników, ale - jak przypomniał Zagórowski - za czas strajku nie przysługuje im wynagrodzenie. Jak dodał, jeśli pracownicy chcą rekompensaty, muszą się o nią zwrócić do organizatorów strajku.

Zawiadomienie do prokuratury na organizatorów strajków w JSW

Tymczasem Pracodawcy RP, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych złożyli do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez związkowców, którzy zorganizowali strajk w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Dotyczy ono kierowania nielegalnym strajkiem przez liderów ośmiu central związkowych działających w JSW; przekazano je do Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu Zdroju. O takich działaniach poinformował dyrektor departamentu komunikacji Pracodawców RP Tomasz Rożek.

Na razie żadnego doniesienia i żadnego wezwania nie dostałem. Jestem spokojny, wiem, co robiłem. Wiem, że mamy swoje biura prawne i na pewno zajmą się tym w taki sposób, żeby to załatwić zgodnie z procedurami - powiedział PAP rzecznik związkowców z JSW Piotr Szereda.

(mal)