Gliwiccy policjanci, zaatakowani w nocy przez pięciu napastników, użyli broni palnej. Jeden z napastników został niegroźnie ranny. Nie wiadomo jeszcze czy to rana postrzałowa, czy mężczyzna sam się skaleczył podczas ucieczki.

Dyżurny Centrum Ratownictwa w Gliwicach odebrał telefoniczne zgłoszenie o pobiciu 27-letniego mężczyzny. Poinformował on, że został zaatakowany przez pięciu mężczyzn. Najpierw kopali i uderzali metalowymi rurkami w jego samochód, a potem pobili kierowcę.

Na miejsce natychmiast skierowano policyjnych wywiadowców. W trakcie poszukiwań sprawców, funkcjonariusze zostali zaatakowani butelkami i metalowymi rurkami. Agresja i liczebna przewaga oraz niebezpieczne przedmioty użyte podczas ataku przez przestępców zmusiły policjantów do użycia broni. Przestraszeni napastnicy uciekli do pobliskiego lasu - powiedział młodszy aspirant Marek Wręczycki z zespołu prasowego śląskiej policji.

Przybyła na miejsce grupa szybkiego reagowania z gliwickiej komendy przeczesała okolicę. Funkcjonariusze wkrótce zatrzymali czterech uczestników zajścia. To mieszkańcy Gliwic w wieku od 19 do 22 lat.

Jeden z nich, z uwagi na ranę okolicy krocza, został opatrzony przez ekipę wezwanego na miejsce pogotowia ratunkowego, a następnie przewieziony do szpitala.

Trójka pozostałych zatrzymanych trafiła do policyjnego aresztu, gdzie po wytrzeźwieniu zostaną przesłuchani. Dopiero wówczas będzie można ustalić motywy ich działania. Policjanci poszukują piątego mężczyzny.

W tej sprawie został powołany biegły lekarz, który określi, czy rana jakiej doznał jeden z mężczyzn powstała w wyniku postrzału, czy np. w czasie ucieczki przez płot - powiedział rzecznik gliwickiej policji aspirant sztabowy Marek Słomski.

To, czy użycie przez policjantów broni było zasadne oraz wszystkie okoliczności całego zajścia wyjaśni prokuratura oraz Wydział Kontroli KWP w Katowicach.