"W Polsce nie nastąpiła pełna, realna zmiana polityczna w 1989 roku" – stwierdził w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" minister kultury Piotr Gliński. "Nie zbudowaliśmy demokracji, tylko półdemokrację, system chory z założenia, który nie rozliczył się z przeszłością" - dodał.


Instytucje nie przeszły w ręce społeczeństwa, tylko zostały przejęte i zmonopolizowane, najpierw przez postkomunistów, później przez wygranych w transformacji, a także przez tych z zagranicy, którzy robili tutaj swoje interesy. W Polsce nie było pełnej demokracji - powiedział Gliński w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla "Wprost".

Minister kultury został też zapytany o to, czy obozowi rządzącemu potrzebna jest wojna o Westerplatte na progu kampanii wyborczej. To nie jest żadna wojna. A w każdym razie my jej nie prowadzimy. (...) nam, ale też Polsce, wojny nie są potrzebne. Od czterech lat potrzebne są opozycji. I to widzimy. W sprawie upamiętnienia tego miejsca rozmawialiśmy z władzami Gdańska wielokrotnie przez ostatnie trzy lata - mówił. Wyjaśnił, że główne uroczystości w rocznicę wybuchu II wojny światowej odbędą się w Warszawie ze względu na przyjazd prezydenta USA Donalda Trumpa.

Zresztą uroczystości zawsze odbywały się w kilku miejscach, m.in. w Wieluniu i na Westerplatte - zawsze przyznawaliśmy, że inicjatorem tych ostatnich obchodów był prezydent Paweł Adamowicz. Natomiast z uwagi na przyjazd prezydenta USA, mocarstwa zwycięskiego w II wojnie światowej, uroczystości będą się odbywały także w Warszawie - tłumaczył Gliński.