Spotkanie przywódców siedmiu najbogatszych państw świata i Rosji zaczyna się dopiero w piątek, a w Genui już dochodzi do incydentów. W mieście coraz więcej jest młodych przeciwników globalizacji, którzy już dziś zaczęli swoje uliczne protesty. A przed południem w jednostce karabinierów wybuchła bomba.

Torbę z ładunkiem wybuchowym dostarczył do jednostki młody mężczyzna. Bomba eksplodowała, gdy wartownik usiłował otworzyć przesyłkę. Wybuch ranił go poważnie, ale nie był na tyle silny by zniszczyć budynek. Karabinierzy odebrali też sygnały o innej bombie, umieszczonej w samochodzie zaparkowanym przed ich regionalną siedzibą. Uwaga funkcjonariuszy skupiła się na mini-busie na francuskich rejestracjach. Wokół tego miejsca zamknięto ulicę, a pojazdem zajęli się saperzy. Specjalne środki bezpieczeństwa obowiązują w mieście już od dwóch dni. Na tydzień zamknięto dworce kolejowe, pilnie strzeżone jest lotnisko, a także włoskie granice. Nad ranem na przejściu granicznym z Francją zabroniono wjazdu do Włoch kilku grupom anarchistów.

Obawiając się ataku nie tylko przeciwników globalizacji, ale też islamskich terrorystów podjęto decyzję o wyłączeniu w Genui na trzy dni przekaźników telefonii komórkowej. Policja obawia się, że terroryści mogliby użyć ich do ewentualnego aktywowania drogą radiową ładunku wybuchowego umieszczonego w pobliżu miejsca obrad. Szczyt będzie trwał w dniach 20-22 lipca. Wezmą w nim udział przedstawiciele najbardziej uprzemysłowionych państw świata (USA, Kanady, Japonii, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch) oraz Rosji.

rys. RMF

13:45